Niemcy umieją liczyć. A ponieważ u siebie muszą płacić za paliwo więcej niż w Austrii, nic więc dziwnego, że jeżdżą do sąsiadów po benzynę i olej napędowy. Tak jak kiedyś do Polski.

Reklama

Na przygranicznych stacjach zaczęły tworzyć się zatory, zwłaszcza w weekendy. Często do dystrybutora trzeba było czekać aż pół godziny.

Dlatego Austriacy postanowili wyłączyć samoobsługę przy dystrybutorach i przywrócić obsługę personelu. Zorientowali się, że tak będzie szybciej, bo kierowca najpierw tankuje, potem stoi w kolejce do kasy, traci czas na szukanie banknotów lub karty. A jego auto blokuje miejsce przy dystrybutorze.

Teraz będzie jak dawniej. Pracownik obsługi zatankuje auto pod korek i weźmie zapłatę. Szybciej i wygodniej.

W Niemczech za litr benzyny Super płaci się aż o 20 eurocentów więcej niż w Austrii, zaś za litr paliwa dieslowskiego - o 10 eurocentów więcej. Powodem różnic w cenach jest niższy niż w Niemczech podatek od paliw płynnych.

Reklama