Za rezolucją tej treści głosowało aż 580 eurodeputowanych; przeciw było 24, a 45 wstrzymało się od głosu. Parlament potępił także brutalne represje chińskich służb bezpieczeństwa wobec tybetańskich demonstrantów. Europosłowie zaapelowali o natychmiastowe uwolnienie wszystkich, którzy protestowali w pokojowy sposób na ulicach Lhasy.
Szef unijnej dyplomacji Javier Solana, który zamierzał wybrać się do Pekinu, oświadczył, że podporządkuje się ewentualnej decyzji unii o bojkocie ceremonii otwarcia.
Sęk w tym, że apel parlamentu nie ma charakteru wiążącego. Dotąd unia nie wypracowała twardego stanowiska w sprawie: jechać czy nie jechać do Chin - ministrowie spraw zagranicznych "27" na spotkaniu w Brdzie 29 marca wystąpili tylko z apelem o "konstruktywny dialog" między Pekinem a Dalajlamą. Wielu ministrów - Szwecji, Hiszpanii czy Portugalii wprost mówiło, że bojkot nie miałby sensu.
Krzysztof Hołowczyc, polski kierowca rajdowy i europoseł, ma nieść ogień w sztafecie olimpijskiej 4 czerwca - w rocznicę tragedii na placu Tienanmen.
Dziś, w rozmowie z dziennikiem.pl, Hołowczyc powiedział: "W przyszły wtorek będę w Parlamencie Europejskim. Mam zamiar rozmawiać na ten temat. I wtedy zdecyduję, czy pojechać do Chin. Jako sportowiec bardzo cieszyłem się z możliwości biegu w sztafecie, ale jako Polak rozumiem, jak skomplikowane i ciężkie są kwestie związane z walką o wolność".