Zgodnie z zapowiedzią w narodowym czynie społecznym, czyli tzw. subotniku wziął udział prezydent Alaksandr Łukaszenka, który wraz z synem Mikałajem sadził drzewka w rezerwiacie Pripiackim. Białoruscy blogerzy natychmiast skrzętnie odnotowali, że głowa państwa na wszystkich zdjęciach zachowuje "dystans społeczny" i (z wyjątkiem syna) nie ma blisko niego innych ludzi.

Reklama

Sądząc po dokumentacji fotograficznej subotnika, którą opublikowała m.in. gazeta prezydenta "SB. Biełaruś Siegodnia”, zalecenia dotyczące zachowywania bezpiecznego dystansu nie były przestrzegane przez innych uczestników czynu społecznego. Na wielu zdjęciach widać grupy ludzi bez masek, którzy wesoło fotografują się z łopatami i grabiami.

Według oficjalnych informacji w różnego rodzaju pracach społecznych, których celem było w tym roku pielęgnowanie zieleni, porządkowanie i przygotowania do 75. rocznicy zwycięstwa w II wojnie światowej, wzięło udział w całym kraju 2,3 mln osób.

Okazją do masowych zgromadzeń jest trwający długi weekend, podczas którego wielu Białorusinów zamierza odwiedzić krewnych, a także przypadająca we wtorek Radonica, gdy mieszkańcy tego kraju odwiedzają groby bliskich zmarłych.

Reklama

Część obywateli wybrało dobrowolną samoizolację lub przynajmniej istotne ograniczenie kontaktów, maski stały się powszechne. W ostatnich dniach na ulicach Mińska znowu pojawiło się więcej samochodów i ludzi. W sobotę w centrach handlowych były tłumy.

W internecie i mediach niezależnych od dawna pojawiają się apele o wprowadzenie na Białorusi większych ograniczeń, by spowolnić rozprzestrzenianie się wirusa. Obecnie potwierdzono już blisko 10 tys. przypadków infekcji i 67 zgonów (jest to liczba bardzo niska w porównaniu ze statystykami z innych krajów).

Reklama

Na Białorusi nie ma zakazu organizacji imprez masowych, chociaż wiele z nich odwołano. Ministerstwo zdrowia wydało szereg rekomendacji, w tym wzywających do ograniczenia kontaktów, mycia i dezynfekowania rąk, ochrony grup ryzyka, takich jak osoby starsze. Na razie – jak przekonują władze, nie ma potrzeby wprowadzania bardziej zaawansowanych ograniczeń. Do odwołania imprez masowych wzywała Białoruś Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Ministerstwo zdrowia apelowało do obywateli o pozostanie w domu w czasie długiego weekendu i powstrzymanie się od wizyt na cmentarzach, gdzie zazwyczaj w Radonicę przychodzą tłumy.

Resort nie przestrzegał jednak przed udziałem w subotniku, który został zaplanowany decyzją rządu. Ta z kolei było konsekwencją wyrażonego przez Łukaszenkę przekonania, że "nie ma powodów, by odwoływać czyn społeczny”.

W nieoficjalnych rozmowach białoruscy lekarze i urzędnicy przyznają, że obecna taktyka walki z epidemią może mieć fatalne skutki. Lekarze spodziewają się "efektu subotnika i Radonicy” - gwałtownego wzrostu zachorowań za około dwa tygodnie. Nałoży się on na prognozowaną przez resort zdrowia szczytową fazę epidemii, a być może nawet wydłuży ją.