Szijjarto zareagował w ten sposób na swoim profilu na Facebooku na stwierdzenia zawarte w artykule Verhofstadta, opublikowanym w poniedziałek na portalu Project Syndicate pt. "Czy Covid-19 zabija demokrację?".
Europoseł napisał tam o rządzie Węgier: Spędziwszy ostatnią dekadę na atakowaniu wolnej prasy, NGO i przeciwników politycznych, (premier Viktor) Orban wykorzystał kryzys wokół Covid-19 jako pretekst, by przepchnąć ustawę, która umożliwia mu bezterminowe rządzenie dekretami. Jest to pierwsze w Europie takie dyktatorskie posunięcie od ustawy upoważniającej Adolfa Hitlera z 1933 r..
Według Szijjarto ostatnie lata dowiodły, że Guy Verhofstadt "nie jest zdolny do jakiegokolwiek kulturalnego sporu". Ta jedna z kluczowym postaci planu (amerykańskiego finansisty George’a) Sorosa, jeden z przywódców międzynarodowego mainstreamu liberalnego, dołączył do grona osób obłudnie wysuwających zarzuty nazizmu – oznajmił Szijjarto.
Minister podkreślił jednak, że Verhofstadt nie figuruje w spisie węgierskich wyborców i dlatego nie ma znaczenia, co myśli o węgierskich ustawach. Dla nas liczą się tylko Węgrzy, ochronimy ich zdrowie i miejsca pracy niezależnie od tego, co mówi Guy Verhofstadt – oznajmił Szijjarto.
30 marca na Węgrzech przyjęto ustawę, zgodnie z którą rząd może w czasie stanu zagrożenia "zawieszać stosowanie niektórych ustaw, odstępować od zapisów ustaw i podejmować inne nadzwyczajne kroki w celu zagwarantowania życia i zdrowia obywateli, bezpieczeństwa prawnego i stabilności gospodarki narodowej". Za umyślne rozpowszechnianie kłamstw podczas stanu zagrożenia grozi kara od roku do 5 lat więzienia.
Prawo to zostało mocno skrytykowane na forum międzynarodowym za przyznanie rządowi nieograniczonych w czasie uprawnień, które umożliwiają rządzenie dekretami. Komisja Europejska ogłosiła pod koniec kwietnia, że nie widzi na razie podstaw, by wszczynać procedurę o naruszenie prawa UE w związku z węgierskimi przepisami o stanie nadzwyczajnym, wprowadzonym w związku z koronawirusem.