Borrell wziął udział w poniedziałek w wirtualnym spotkaniu z niemieckimi ambasadorami z okazji nadchodzącego przejęcia przez Berlin prezydencji w Radzie UE z końcem czerwca. Podczas wystąpienia były szef MSZ Hiszpanii przedstawił dyplomatom swoją wizję roli Unii w czasie geopolitycznych zmian.

Reklama

Analitycy od dawna mówili o końcu systemu opartego na przywództwie USA i o nadejściu azjatyckiego stulecia. To się dokonuje teraz na naszych oczach - ocenił Borrell. Dodał, że pandemia Covid-19 może okazać się "wielkim katalizatorem" tego procesu.

Hiszpan zaznaczył, że Unia, która jest pod narastającą presją, by opowiedzieć się po którejś ze stron, musi "kierować się własnymi interesami i wartościami oraz unikać instrumentalnego traktowania przez jedną czy drugą stronę". Dyplomata podkreślił, że będzie to możliwe tylko pod warunkiem, że państwa UE wykażą się "kolektywną dyscypliną" wobec Pekinu. Jego zdaniem konieczne jest też zbudowanie dobrych relacji z azjatyckimi demokracjami.

Borrell wyraził nadzieję, że Niemcy obejmą rolę w wyjściu z kryzysu UE związanego z pandemią, ale też wskażą ambitny kierunek w polityce zagranicznej. W tym kontekście jako "sprawdziany dla wiarygodności" z UE wymienił wojnę w Libii oraz "znalezienie nowej równowagi z Rosją".

Szef MSZ Niemiec Heiko Maas zgodził się z Borrellem na temat Chin. Dodał, że Unia musi oczekiwać od tego państwa większej przejrzystości; uczynił w ten sposób aluzję do zaciemniania przez Pekin obrazu prawdziwego pandemii koronawirusa w jej początkowej fazie.

Maas zapowiedział też, że w czasie niemieckiej prezydencji w Radzie UE Berlin będzie starał się przeciwdziałać wzmocnionym w wyniku pandemii tendencjom "powrotu do państw narodowych" i zamykaniu granic.