"Na Białorusi nie może wydarzyć się to, co przydarzyło się nam w 1968 roku. Unia Europejska musi działać. Musi zachęcać Białorusinów, by nie bali się realizować modelu aksamitnej rewolucji z listopada 1989 roku. Dlatego się w to (sprawy białoruskie - PAP) angażuję i dlatego V4 (Grupa Wyszehradzka: Czechy, Słowacja, Węgry i Polska – PAP) wraz z krajami bałtyckimi również musi odegrać w tym rolę" – napisał Babisz.
Premier przywołał rok 1968, gdy wojska ZSRR i innych państw Układu Warszawskiego dokonały interwencji w Czechosłowacji, kończąc próby demokratyzacji systemu socjalistycznego. Oficjalnym uzasadnieniem interwencji był list grupy komunistów czechosłowackich wzywający do pomocy w obliczu kontrrewolucji. Czeskie media zwróciły uwagę, że Alaksandr Łukaszenka poprosił o pomoc prezydenta Rosji Władimira Putina.
Babisz powiedział agencji CTK, że jego rząd nie będzie zajmował się na poniedziałkowym posiedzeniu sytuacją na Białorusi. Zaznaczył, że jest w kontakcie z europejskimi przywódcami.
Występujący w niedzielnych programach publicystycznych telewizji publicznej oraz prywatnej stacji Prima politycy podkreślali, że jeżeli przyjęcie przez UE sankcji wobec Łukaszenki i osób uczestniczących w brutalnej pacyfikacji protestów będzie się opóźniać, to Republika Czeska powinna rozważyć indywidualne działania.