Organizatorzy oraz władze największego miasta Australii szacują, że w niedzielnej mszy kończącej spotkanie uczestniczyć będzie nawet pół miliona osób, z tego ponad 125 tysięcy z zagranicy. "W tym roku jest to największe zgromadzenie ludzi na Ziemi, nie licząc olimpiady w Pekinie" - mówi agencji AFP Kristina Keneally ze stanowego rządu Nowej Południowej Walii.

Reklama

"Przygotowania do Światowego Dnia Młodzieży rozpoczęły się już dwa lata temu" - potwierdza w rozmowie z DZIENNIKIEM Stuart McLean, dziennikarz wydawanego w Sydney "Daily Telegraph". Przyjazd papieża i tysięcy pielgrzymów zasadniczo wpłynie bowiem na życie miasta - tor wyścigów konnych Randwick, na którym odprawione zostaną główne msze, już od 10 tygodni jest zamknięty, na trzy dni z ruchu wyłączono około 300 dróg i ulic, a słynny Sydney Harbour Bridge nawet na tydzień. Zorganizowano za to dodatkowy transport publiczny.

Większość utrudnień odczuwalna będzie dopiero od czwartku, ponieważ do środy włącznie Benedykt XVI będzie odpoczywał po trudach 20-godzinnej podróży. Poza niewielkimi grupkami deklarujących się jako przeciwnicy papieża, mieszkańcy Sydney nie mają nic przeciwko wizycie - jak się szacuje, miasto zarobi dzięki temu 200 mln dolarów australijskich (400 mln zł).

Australijczycy oczekują jednak, że papież poruszy sprawę przypadków nadużyć seksualnych dokonywanych przez tamtejszych księży, tym bardziej że arcybiskup Sydney George Pell jest krytykowany za tuszowanie jednego z takich przypadków. "Konieczne jest, aby Kościół doprowadził do pojednania, zapobiegał, pomagał, ale także uznał swoją winę" - powiedział dziennikarzom papież podczas lotu.

Reklama

Postawa papieża wpłynie na księży na całym świecie

RADOSŁAW KORZYCKI: Benedykt XVI już podczas drugiej pielgrzymki w ostatnim czasie porusza problem nadużyć seksualnych, jakich dopuścili się księża. Co pan sądzi o słowach papieża, że pedofilia wyklucza się z byciem kapłanem?
JONATHAN LUXMOORE: To bardzo ważne przesłanie. Myślę, że podczas tej wizyty - podobnie jak w czasie podróży do Nowego Jorku - Benedykt XVI zajmie wyraźne stanowisko w sprawach, w których Kościół niechętnie zabiera głos. Waga tych deklaracji jest nie do przecenienia, bo pomoże ona w oczyszczeniu katolickiej wspólnoty również w krajach takich jak Polska, gdzie niestety problem pedofilii wśród kleru zamiata się zwykle pod dywan.

Czy ta misja się powiedzie? Czy rzeczywiście kler wyciągnie wnioski ze słów papieża?
Uważam, że tak. Otwarte mówienie o wykorzystywaniu seksualnym spowoduje, że nie będzie już mowy o wyrozumiałym traktowaniu księży, którzy dopuścili się tak potwornych nadużyć. Papież zamyka pewien niechlubny okres w historii Kościoła, gdy wielu biskupów miało na sumieniu zacieranie śladów po takich incydentach. Przez swoją odwagę mówienia o rzeczach trudnych papież niejako upoważnia media do zajmowania się tym tematem. Ale przede wszystkim daje wyraźne wskazówki biskupom, jak mają postępować w takich sprawach.

Reklama

Czy sprawa nadużyć to jedyne wyzwanie, jakie stoi przed australijskim Kościołem, a o którym będzie mówić Benedykt XVI?
Jest jeszcze inna sprawa, nie tak dramatyczna, ale bardzo poważna, czyli typowe dla kultury anglosaskiej zwątpienie we wspólnotę religijną. Jedności Kościoła zagraża rosnący sceptycyzm i przesadny racjonalizm wiernych. Benedykt XVI zabierze też głos w sprawie globalnej niesprawiedliwości społecznej, np. w Afryce.

Jonathan Luxmoore, watykanista