A zaczęło się to tak. Najpierw Berlusconi wyszedł z domu i rozejrzał się, czy nikogo nie ma. Potem podszedł do krzaków i wykonując tajemnicze ruchy, zatrzymał się tam na dłuższą chwilę. Czyżby załatwiał potrzebę fizjologiczną? - od razu przyszło na myśl niemieckim fotografom, którzy z ukrycia robili premierowi zdjęcia.

Gdy jednak Berlusconi zorientował się, że ktoś go obserwuje i może wszystko fotografować, udał, że wykonuje serię ćwiczeń gimnastycznych. Porozciągał się, a następnie wrócił do swojej posiadłości jak gdyby nigdy nic. Sprawa jednak tak nurtowała niemieckich dziennikarzy "Blicka", że postanowili opisać ją w swojej gazecie. W artykule drwili sobie z Włocha, że nie umie korzystać z toalety i ma złe maniery.

Reklama