"Niestety w sprawie polityki historycznej nadal mamy dwie Europy: nasz region uznaje komunizm za ideologią zbrodniczą, ale na Zachodzie nie jest to jeszcze powszechne myślenie" - mówi DZIENNIKOWI eurodeputowana Jana Hybaszkova, jedna z autorek projektu. "Chcemy to zmienić, m.in. uznając 100 mln ofiar komunizmu za ofiary zbrodni przeciw ludzkości" - dodaje. Zadaniem nowych instytucji byłoby badanie historii europejskich dyktatur. "Chodzi także o totalitarną przeszłość Portugalii, Grecji czy państw bałtyckich" - mówił podczas publicznego przesłuchania w Parlamencie Europejskim Pavel Żaczek z praskiego Instytutu Badań nad Reżimami Totalitarnymi (USTR).

Reklama

Praga proponuje również, aby 23 sierpnia został ogłoszony europejskim dniem upamiętnienia ofiar nazizmu, komunizmu i faszyzmu. W przyszłym roku mija dokładnie 70 lat od podpisania paktu Ribbentrop - Mołotow, który podzielił Europę Środkową między hitlerowskie Niemcy a Związek Sowiecki. Podpisy pod dokumentem złożono właśnie 23 sierpnia 1939 r. W przyszłym roku przypada również 20. rocznica ostatecznego upadku żelaznej kurtyny.

Pomysł utworzenia muzeum totalitaryzmu po raz pierwszy pojawił się w czerwcu tego roku, gdy czeski senat przyjął deklarację wzywającą do zrównania komunizmu i nazizmu jako ideologii zbrodniczych. Czesi, którzy znają z doświadczenia grozę obu tych politycznych systemów, chcą zainteresować swoim projektem instytucje unijne. Lada moment Praga będzie dysponować potężnym narzędziem, bowiem od stycznia obejmuje przewodnictwo w Radzie UE. "Liczymy na wsparcie Polaków. Współpracujemy w tej kwestii m.in. z wiceprzewodniczącym europarlamentu Jackiem Saryuszem-Wolskim, pomagał nam także Bronisław Geremek" - mówi Jana Hybaszkova.

Praga nie zamierza jednak czekać bezczynnie na objęcie prezydencji. Już teraz grupa eurodeputowanych zbiera podpisy pod deklaracją wspierającą czeski pomysł. "Mamy już poparcie ponad połowy europosłów. W przyszłym tygodniu deklaracja stanie się oficjalnym dokumentem Parlamentu Europejskiego" - mówił czeskiej agencji CzTK bułgarski konserwatysta Nikołaj Mładenow.

Reklama