Kapitan Scott Oltman i pierwszy oficer Dillon Shepley ucięli sobie drzemkę podczas krótkiego lotu z Honolulu do Hilo na Hawajach. Na pokładzie samolotu linii Air India mieli 40 osób. Była piękna pogoda i świetne warunki lotnicze.

Reklama

Do dziś nie wiadomo, dlaczego obaj piloci zasnęli. W kabinie nie było kłopotów z ciśnieniem powietrza. Nie zanotowano też wyższego poziomu tlenku węgla. Obaj mieli długą, ponad 15-godzinną przerwę od poprzedniego lotu.

Faktem pozostaje natomiast, że przed lądowaniem kontrolerzy przez prawie 20 minut nie mogli nawiązać kontaktu z pilotami. Bali się, że lotnicy zasłabli albo że doszło do porwania.

Ostatecznie piloci obudzili się w 44. minucie lotu, który zwykle nie trwa dłużej niż 45 minut. Ich maszyna zdążyła minąć już lotnisko o 15 mil. Zawrócili i posadzili samolot bezpiecznie na ziemi.

Lot odbył się 13 lutego, ale dopiero teraz lotnicy stanęli przed komisją Federalnej Administracji Lotów (FAA). Oskarżono ich o narażenie pasażerów na niebezpieczeństwo. Oltman i Shepley stracili pracę i dostali zakazy prowadzenia lotów przez 60 i 45 dni. Rzecznik FAA nie wyklucza jednak, że niebawem obaj piloci znowu usiądą za sterami innej linii lotniczej.