Apelowano do nowego prezydenta USA Joe Bidena, aby zrezygnował z finansowania aborcji z pieniędzy federalnych.
W poprzednich latach, marsz w rocznicę wyroku Sądu Najwyższego Roe przeciwko Wade, który w roku 1973 zalegalizował aborcję, przyciągała blisko 100 tys. uczestników. Tym razem niewielka grupa uczestników podążyła ulicami Waszyngtonu pod gmach Sądu Najwyższego USA.
Jak podkreśla CNN, głównie wirtualne wydarzenie zachowało jednak wiele ze swojego zwykłego etosu z przemówieniami przywódców religijnych, politycznych i aktywistów.
Biden uchylił zakaz
Gdy zaczyna pracę nowa amerykańska administracja, która "sygnalizowała, że podejmie wiodące do podziałów, proaborcyjne i sprzyjające śmierci decyzje, jak zmuszanie podatników do płacenia za aborcje tutaj i za granicą, a także asygnowanie większych funduszy rządowych dla dostawców aborcji jak Planned Parenthood, prosimy prezydenta Bidena, aby rozważył jednoczące decyzje polityczne w obronie życia” - mówiła uczestnikom wirtualnego wiecu Jeanne Mancini, prezes Marszu dla Życia. Wezwała do jedności i wywierania presji na prezydenta.
W czwartek Biden uchylił zakaz finansowania przez rząd zagranicznych organizacji non-profit, które wykonują lub promują aborcję. Polecił też resortowi zdrowia, by podjął wysiłki zmierzające do wycofania decyzji administracji poprzedniego prezydenta Donalda Trumpa, blokującej finansowanie ze środków federalnych programów planowania rodziny umożliwiających aborcję.
"My zawsze pozostajemy"
Wśród mówców w trakcie 48. "Marszu dla życia" byli m.in. republikańscy członkowie Izby Reprezentantów USA jak i demokratyczni ustawodawcy stanowi z Kentucky i Hawajów przeciwni aborcji. Zabierali głos także działacze ruchu pro-life.
Administracje prezydenckie przychodzą i odchodzą (…), ale my zawsze pozostajemy – podkreślił cytowany przez CNN Kristan Hawkins, prezes antyaborcyjnej organizacji Students for Life.