Nie będziemy reagować na ten apel - oświadczył Pieskow na codziennym briefingu dla mediów. Dodał następnie, że "w sytuacji, gdy ten obywatel (Nawalny) jest skazany i jest więźniem kolonii karnej, to adresatem takich apeli jest Federalna Służba Więzienna (FSIN)".
Zaznaczył również, że uważa za kompetencje FSIN rozpatrywanie skargi Nawalnego dotyczącej stanu jego zdrowia w kolonii karnej. Podkreślił, że Kreml nie słyszał o "jakichś systemowych problemach" w więziennictwie. Kreml "nie otrzymuje skarg więźniów" - oświadczył Pieskow.
Nawalny skarżył się na to, że co godzina budzi go w nocy strażnik więzienny, który kontroluje go jako "więźnia skłonnego do ucieczki". Pytany przez dziennikarzy o tę praktykę Pieskow przywołał w odpowiedzi sytuację "obywateli rosyjskich skazanych w innych krajach". - Rozmaite przejawy nazwijmy to dyscypliny w więzieniach w innych krajach są często związane z dużo bardziej poważnymi i niehumanitarnymi zjawiskami - powiedział rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina.
Zdaniem Kremla obecna sytuacja Nawalnego nie jest podobna do losu Siergieja Magnitskiego, który również skarżył się na pozbawianie go snu w areszcie i niedopuszczanie do niego lekarzy. - Nie widzimy tu żadnej paraleli - oświadczył Pieskow. Magnitski, rosyjsko-amerykański prawnik zmarł w więzieniu, a kraje zachodnie objęły w odpowiedzi sankcjami przedstawicieli władz Rosji.
Pytany o to, czy Kreml nie spodziewa się nowych sankcji wobec Rosji z powodu sytuacji Nawalnego, analogicznych do tych wywołanych losem Magnitskiego, Pieskow odparł, że takie plany sankcji "w związku z jednym z więźniów rosyjskich" byłyby "całkowicie absurdalne".
Żądanie lekarza
Aleksiej Nawalny w dwóch oświadczeniach przekazanych przez jego adwokatów zażądał, by dopuszczono do niego lekarza i by w kolonii karnej, gdzie odbywa wyrok, przestano pozbawiać go snu. Rosyjskiego opozycjonistę co godzina budzi w nocy funkcjonariusz więzienny.
Skany dwóch pism Nawalnego ukazały się w czwartek na jego stronie internetowej.
W pierwszym piśmie do władz kolonii karnej Nawalny żąda, by dopuszczono do niego lekarza Aleksieja Barinowa. Domaga się też, by wszczęto kontrolę w kolonii karnej z powodu systematycznego odmawiania mu pomocy lekarskiej. Wskazał, że z lekarstw wydzielono mu tylko ibuprofen, a lekarz neurolog, który badał go 19 marca br., nie poinformował go o diagnozie.
Nawalny informuje także, że jego choroba się rozwija: ostry ból z rejonu pleców rozprzestrzenia się na prawą nogę, w której traci czucie. "Pogorszenie stanu mojego zdrowia jest bezpośrednim skutkiem działań i zaniechań funkcjonariuszy Federalnej Służby Więziennej (FSIN)" - napisał Nawalny. Podkreślił, że jego żądanie pomocy lekarskiej, w tym specjalistycznej, dotyczy podstawowych praw, jakie mają więźniowie kolonii karnej.
Tortury przez pozbawianie snu
Drugie pismo skierowane jest do szefa FSIN Aleksandra Kałasznikowa. Nawalny zażądał, by przestano go w kolonii karnej budzić w nocy co godzinę, gdy funkcjonariusz w ten sposób kontroluje go jako więźnia "skłonnego do ucieczki". "Faktycznie jestem poddawany torturom poprzez pozbawianie snu" - wskazał Nawalny. Powołał się na przepisy o ośmiogodzinnym śnie, przysługującym więźniom. Zażądał, by zaprzestano wobec niego takich sprzecznych z prawem działań.
Wcześniej w czwartek adwokaci po widzeniu z Nawalnym oświadczyli, że stan jego zdrowia jest nadzwyczaj niekorzystny.
Żona opozycjonisty, Julia Nawalna, opublikowała oświadczenie, w którym zażądała od prezydenta Rosji Władimira Putina "bezzwłocznego uwolnienia" jej męża. "Na naszych oczach dokonywana jest osobista zemsta i rozprawa" z Nawalnym - napisała.
Poinformowała także, że Nawalnemu nie przekazano w kolonii karnej lekarstw i programu potrzebnych mu ćwiczeń. Julia Nawalna wyjaśniła także, że problemy zdrowotne jej męża zaczęły się jeszcze w areszcie śledczym w Moskwie, ale wcześniej zabraniał o tym mówić.