Skąd ta "nadprodukcja" u prezydenta Francji? To efekt jego oficjalnych podróży. Jak wyliczyli dziennikarze francuskiej gazety, w ciągu 11 miesięcy Nicolas Sarkozy pokonał 301 236 kilometrów, czyli prawie dotarł z Ziemi na Księżyc!
Jak informuje "Terra Economica", liczba ta nie obejmuje podróży prywatnych prezydenta i jego żony Carli Bruni - na przykład do Jordanii i do Egiptu. Magazyn, znany z tego, że w sposób bardzo przystępny informuje o problemach ekonomicznych, i tym razem stara się zobrazować owe siedem ton gazów cieplarnianych.
Według "Terra Economica", by wyemitować taką ilość dwutlenku węgla, przyjazny dla środowiska samochód musiałby 1750 razy okrążyć nasz glob. Taką ilość gazów wyemitowałoby przez rok składające się z 823 sztuk stado mlecznych krów.
Francuzi pocieszają jednak swojego prezydenta - bywają "brudniejsze" głowy państw. Przytaczają przy tym wyliczenia "The Independent", dotyczące podróży byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony'ego Blaira. W 2006 roku wyemitował on do atmosfery ponad osiem ton gazów cieplarnianych.
"Terra Economica" przyznaje, że większe zanieczyszczenie środowika przez byłego brytyjskiego premiera ma związek z samolotem, z którego korzystał w podróżach służbowych. Boeing 777 emituje bowiem więcej spalin niż maszyna, z której korzysta Sarkozy - Airbus A319CJ.