Rozpoczęta nowa faza przesłuchań przedprocesowych potrwa do 17 września i ma być częściowo otwarta dla publiczności. Postępowanie przed specjalną wojskową komisją zostało wznowione po długiej przerwie spowodowanej pandemią Covid-19. Data samego procesu nie została wciąż wyznaczona i zdaniem ekspertów nie jest pewne, czy kiedykolwiek do tego dojdzie.
Rzeczywiste postępy - wątpliwe podczas tej sesji
Według zapowiedzi sędziego wojskowego pułkownika Matthew McCalla, ósmego już sędziego od czasu postawienia zarzutów Chalidowi Szejkowi Mohammedowi w 2008 roku, wtorkowe przesłuchanie ma skupić się na tym, czy ma on prawo do prowadzenia tej sprawy. Przedmiotem sporu będą też przedstawione przez prokuraturę dowody przeciwko oskarżonym i to, czy mogą zostać dopuszczone w procesie m.in. ze względu na podejrzenie stosowania tortur. Według telewizji NBC, dokonanie rzeczywistych postępów w sprawie jest wątpliwe podczas obecnej sesji.
Choć część przesłuchań jest jawna, to przebywający za dźwiękoszczelną szybą obserwujący proces dziennikarze otrzymują dźwięk z 40-sekundowym opóźnieniem, by uniknąć ewentualnego podania niejawnych informacji. Rozprawę można również obserwować w bazie wojskowej Fort Meade w stanie Maryland, jednak transmisja może również zostać w każdej chwili przerwana.
W sprawie ma odbyć się co najmniej jeszcze jedna sesja przesłuchań przedprocesowych w listopadzie, zaś wybór członków wojskowej ławy przysięgłych do samej rozprawy przeciwko Mohammedowi ma zacząć się w przyszłym roku. Według Madeline Morris, profesor prawa z Duke University, która pomaga obrońcom oskarżonych, do rozpoczęcia procesu może nigdy nie dojść. Pierwotnie jego data została wyznaczona na styczeń 2021 roku, jednak pandemia pokrzyżowała te plany.
Postępowanie od 9 lat
Choć formalnie postępowanie trwa od dziewięciu lat, to toczy się w bardzo wolnym tempie, m.in. ze względu na nietypowy charakter procesu przed specjalnym sądem wojskowym, którego legalność była wielokrotnie kwestionowana. Obecna komisja została powołana za prezydentury Baracka Obamy, po tym jak jego plan postawienia oskarżonych przed sądem w Nowym Jorku spotkał się z szerokim sprzeciwem. Dodatkowo sprawę spowalnia skomplikowana logistyka oraz niejawny charakter przekazywanych informacji. Według obrońców oskarżonych, wynika to z chęci ukrycia faktu torturowania domniemanych terrorystów.
Według Terry'ego McDermotta, autora książki o schwytaniu Chalida Szejka Mohammeda "The Hunt for KSM", wina Pakistańczyka jest bezsporna.
- On się do tego przyznał wiele razy. A więc to powinna być prosta, oczywista sprawa. Jeśli zrobiliby to w Południowym Dystrykcie Nowego Jorku, gdzie przeprowadzono ponad 200 procesów w sprawie terroryzmu, ten gość byłby już w więzieniu lub poddany egzekucji 10 lat temu - powiedział dziennikarz telewizji NBC.
Chalid Szejk Mohammed, uznawany za jednego z najważniejszych członków Al-Kaidy, został schwytany w 2003 roku, a od 2006 roku przebywa w Guantanamo. W 2007 roku miał się przyznać do organizacji zamachów z 11 września oraz wielu innych, w tym morderstwa dziennikarza Daniela Pearla w Pakistanie. Raport specjalnej niezależnej komisji w sprawie ataków z 11 września nazwał go "głównym architektem" zbrodni. W 2008 roku postawiono mu zarzuty terroryzmu i zbrodni wojennych.