"Erozja norm demokratycznych"
Przywódcy polityczni na Węgrzech i w Polsce - sojusznicy USA i członkowie Unii Europejskiej - przez ostatnią dekadę prowadzili politykę, która podważa demokrację i rządy prawa - napisano w komunikacie komisji. Jak dodano, na rząd Viktora Orbana osłabił demokratyczne instytucje w kraju i zamiast wzmacniania więzów transatlantyckich, stara się o bliższe relacje z Rosją i Chinami.
W Polsce rządząca koalicja podjęła kroki podważające niezależność wymiaru sprawiedliwości i ograniczające swobodę wypowiedzi - głosi także komunikat. Sama wysłuchanie miało na celu "zbadanie erozji norm demokratycznych" i płynących z tego wniosków dla polityki zagranicznej USA.
Ranking o stanie demokracji
Przed komisją wystąpiły Zselyke Csaky z organizacji Freedom House, wiceprezes think-tanku CSIS i była dyplomatka Departamentu Stanu odpowiedzialna za Europę Heather Conley oraz analityk konserwatywnego think tanku American Enterprise Institute Dalibor Rohacz.
Jako przyjaciele i sojusznicy musimy kłaść nacisk na odpowiedzialność, aby utrzymać nasze dobre relacje. Niestety jesteśmy świadkami pogorszenia się demokracji w obydwu krajach - mówił na początku Ben Cardin, przewodniczący Komisji.
Na potwierdzenie przywołał ranking think-tanku Freedom House o stanie demokracji w krajach byłego bloku wschodniego. Wynika z niego, że Węgry od 2015 r. spadły o 19 punktów i wypadły w ogóle z kategorii krajów demokratycznych. Polska z kolei straciła 20 punktów - znajduje się teraz w kategorii państw o "niepełnej demokracji".
Jego słowa potwierdziła Heather Conley. Stwierdziła, że wobec braku skutków dotychczasowych działań ze strony USA i UE w sprawie zatrzymania "erozji demokracji", Ameryka powinna zmienić podejście.
Nasze zaangażowanie w tej sprawie musi być stale podtrzymywane i nie epizodyczne. Być może powinniśmy zastanowić się nad zmianą rozlokowania wojsk w regionie - powiedziała była dyplomatka, podkreślając, że mówi to "z bólem serca". Jak zauważyła, nie chce osłabiać w ten sposób wschodniej flanki NATO, lecz warto zastanowić się nad zmianą obecnej sytuacji. Dodała, że być może oba kraje powinny zacząć "ponosić koszty ekonomiczne" w związku z zachodzącymi - jej zdaniem - antydemokratycznymi procesami.
Nie wiemy czy w przypadku Polski będą obowiązywać w przeszłości europejskie nakazy aresztowania. Mówię to bez żadnej przyjemności, ale jeśli NATO miałoby zostać przez to osłabione, musimy się zastanowić czy również Polska powinna pozostać jego członkiem - dodała Conley.
Różnice między Polską a Węgrami
Inni zeznający przed komisją eksperci, Dalibor Rohac i Zselyke Csaky również krytycznie odnosili się do sytuacji w obu krajach, choć opowiadali się za mniej radykalnymi środkami. Rohac stwierdził, że zbyt ostry nacisk ze strony USA może być przeciwskuteczny i być wykorzystywany m.in. przez Kreml.
Sojusznicy powinni móc powiedzieć sobie parę słów gorzkiej prawdy, ale można to zrobić dobrze lub źle - powiedział. Dodał, że USA powinny zważyć też na różnice w podejściu do polityki zagranicznej Polski i Węgier. Jak podkreślił, Polska sprzeciwia się wpływom Rosji i jest wyważona względem Chin, podczas gdy Węgry otwarcie nawiązują bliskie relacje z oboma przeciwnikami Ameryki.
Myślę, że w związku z tym do Węgier powinno się podejść znacznie bardziej twardo niż w przypadku Polski. W pewnym momencie Węgry będą musiały wybrać, po której stronie się opowiedzieć - powiedział Rohac (Conley.się z nim zgodziła).
Csaky stwierdziła, że Ameryka powinna podjąć długoterminowe zobowiązania we wsparciu społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów. Dodała też, że spór Polski i Węgier z UE stanowi "egzystencjalne wyzwanie" dla wspólnoty.
Wszyscy eksperci wskazywali na znaczne różnice w stopniu erozji demokratycznych instytucji między Węgrami i Polską, zaznaczając, że na Węgrzech sytuacja jest znacznie poważniejsza, zwłaszcza w obszarze wolności mediów i systemie wyborczym oraz uczciwości wyborów.
Naprawdę ciężko mi było mówić tak mocne rzeczy, bo uważam Polskę za ważnego sojusznika Ameryki, ale myślę, że to jest sprawa niezwykłej wagi - powiedziała PAP Conley. Biorąc pod uwagę brak efektów, myślę że tylko poruszenie kwestii bezpieczeństwa może mieć jakikolwiek wpływ na zachowanie władz w Polsce - dodała. Podkreśliła jednak, że powinien być to środek stosowany w ostateczności.
Bardziej powściągliwy był przewodniczący komisji, demokratyczny senator Ben Cardin. Pytany przez PAP o reakcje na słowa ekspertki, powiedział, że podziela jej obawy i dodał, że przekazał je bezpośrednio podczas rozmowy z prezydentem Andrzejem Dudą w Sofii. Zaznaczył jednak, że USA zamierza w podejściu do Polski "podchodzić z pozycji przyjaźni".
W posiedzeniu komisji wzięło udział jedynie trzech jej członków; wszyscy to Demokraci. Według jednego z pracowników komisji, to efekt odbywających się równocześnie w Izbie Reprezentantów głosowań. Dodał jednak, że Węgry oraz Polska zyskują coraz większą popularność w części konserwatywnych kręgów w Waszyngtonie.
Niestety jest trochę tak, że stosunki z Polską i Węgrami, wobec których dotychczas istniał ponadpartyjny konsensus, są coraz bardziej przedmiotem partyjnego sporu - powiedział rozmówca PAP. Jak dodał, nie jest przypadkiem, że najwyższy rangą Republikanin w komisji Roger Wicker wydał dzień wcześniej oświadczenie, dziękując Polsce i Węgrom za ich udział w misji NATO w Afganistanie.
Komisja Helsińska USA, a właściwie Komisja ds. Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, jest działającym przy Kongresie ciałem złożonym z polityków obydwu izb amerykańskiego parlamentu. Zajmuje się tematami praw człowieka, demokracji i innych związanych z Organizacją Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).