Moskwa już nie wstydzi się zastosowania wojskowej siły przeciwko narodom, które są gotowe do walki ze skorumpowanymi i nieefektywnymi elitami. Tymi samymi elitami, które przejęły władzę na własność w odległych latach 90. i nie zamierzają nią z nikim się dzielić - ocenia Portnikow na łamach portalu Espreso.

Reklama

Według niego "nie można nazwać tej sytuacji nowością". Kiedy (prezydent Władimir) Putin przeprowadzał dywersyjną operację przeciwko Ukrainie w 2014 r., liczył na to, że okupacja wschodu Ukrainy pomoże w obaleniu nowych władz w Kijowie. Gdyby w 2020 r. struktury siłowe Alaksandra Łukaszenki nie poradziły sobie z białoruskim narodem, rosyjscy okupanci bez wątpienia pojawiliby się też w tym kraju i zaczęliby strzelać do Białorusinów - uważa dziennikarz. W jego opinii Putin "zawsze popychał swoje marionetki do przelewu krwi".

Rosja "żandarmem Eurazji"

Portnikow pisze, że Rosja "odważyła się na otwartą interwencję" w Kazachstanie w związku z tym, że część struktur siłowych nie była gotowa, by zabijać i ze względu na chaos w organach władzy.

Rosja pokazała, że jest gotowa być żandarmem Eurazji - tak samo jak archaiczny i zacofany carski reżim był gotowy, by pretendować do roli żandarma Europy - kontynuuje publicysta.

Nie wiadomo, jak będzie rozwijać się sytuacja w Kazachstanie - zaznacza. Wyraża przekonanie, że na obecnym etapie uda się zdławić protesty, ale "nienawiść do okupantów nigdzie nie zniknie i tylko będzie się wzmacniać". Nie ustanie też walka o władzę w Kazachstanie, a "jej uczestnicy będą wykorzystywać możliwości Kremla oraz narodową nienawiść do okupantów" - wskazuje. Nie wyklucza, że Kazachstan może okazać się pułapką dla Putina, w której rosyjski przywódca może "ugrząźć tak samo jak jego poprzednicy w Afganistanie".

Najważniejsze jednak jest zademonstrowanie "nieefektywności poradzieckich dyktatur i archaiczności reżimu Putina" - uważa Portnikow. Według niego prezydent Rosji próbuje zachowywać się tak, jakby żył w XIX, a nie w XXI wieku. Każdy jego kolejny "szaleńczy krok" przybliża Rosję do społecznego sprzeciwu - wskazuje. Wszyscy jeszcze będziemy świadkami tego strasznego i krwawego dramatu- podsumowuje autor.