W środę w Brukseli odbyło się spotkanie NATO-Rosja dotyczące rosnącej koncentracji rosyjskich wojsk na Ukrainie i przy granicy z tym krajem. Stoltenberg w piątek w Programie Pierwszym Polskiego Radia odnosząc się do tego spotkania przyznał, że było ono trudne, gdyż dotyczyło trudnych tematów. Jesteśmy obecnie w krytycznym momencie dla europejskiego bezpieczeństwa i musimy rozmawiać z Rosją, m.in. dlatego, by przekazać jej jednolite stanowisko wszystkich sojuszników, że nie pójdziemy na żadne kompromisy, jeśli chodzi o pryncypia - oświadczył.
Jak dodał, każdy kraj ma prawo do wyboru własnej drogi i decyzji czy chce należeć do sojuszu wojskowego jakim jest NATO, czy nie. Ale także kluczowe jest nasze prawo do obrony wszystkich sojuszników i rozlokowania wojsk we wschodniej części NATO - zaznaczył Stoltenberg. Jednocześnie musimy rozmawiać i dlatego zaproponowaliśmy dialog dotyczący kontroli zbrojeń, przejrzystości ćwiczeń wojskowych, mechanizmów dotyczących redukcji ryzyka, np. incydentów i wielu innych kwestii - dodał.
Wojna czy dyplomacja
Dopytywany czy Rosja wybierze wojnę czy dyplomację, Stoltenberg odpowiedział, że jest za wcześnie, by to stwierdzić. Musimy szukać politycznych rozwiązań i mieć nadzieję na nie, ale także przygotować się na najgorsze, że Rosja znowu wybierze konfrontację - stwierdził szef NATO.Zwrócił też uwagę, że są różne sposoby przeprowadzania agresywnych działań przeciwko Ukrainie. To może być pełna inwazja, ograniczona interwencja wojskowa, to mogą być cyberataki, hybrydowe działania - wymienił.
"Nie mamy pewności co do intencji Rosji, ale widzimy znaczącą koncentrację sił, dziesiątki tysięcy wojsk gotowych do walki, słyszymy groźby i pamiętamy wcześniejsze rosyjskie inwazje przeciwko sąsiadom. To wszystko powoduje, że zagrożenie jest realne. Dlatego ostrzegamy, że koszty będą wysokie dla Rosji. Jednocześnie musimy wspierać Ukrainę, by mogła się bronić i musimy też zagwarantować, że jesteśmy gotowi do obrony wszystkich sojuszników na wypadek agresji - podkreślił szef NATO.
Stoltenberg dodał, że nie mamy pewności co do intencji (Rosji), ale musimy być przygotowani na wszystkie okoliczności. Mamy plany przygotowane, by radzić sobie w różnych sytuacjach awaryjnych. Tak działa NATO (...). Jasno powiedzieliśmy Rosji, że będziemy musieli poważnie zastanowić się nad zwiększeniem naszej obecności we wschodniej części Sojuszu, jeśli znowu ona użyje ona siły przeciwko Ukrainie - przekazał szef NATO.
"Na taki kompromis nie pójdziemy"
Pytany, czy możliwe są ustępstwa wobec Rosji i np. ograniczenie ćwiczeń wojskowych po stronie NATO odparł: Czym innym jest jednostronne wycofanie wojsk z terytorium NATO, czego domaga się Rosja proponując nam traktat do podpisania i to jest wykluczone, na taki kompromis nie pójdziemy. Mamy prawo do obrony wszystkich sojuszników poprzez utrzymanie wojsk na wschodniej flance, jeśli Rosja znowu dokona inwazji, będziemy musieli poważnie oszacować nasze zwiększenie obecności NATO we wschodniej części.
Zaznaczył, że Sojusz jest otwarty na zrównoważoną wzajemną kontrolę zbrojeń. To musi być jednak obopólne i możliwe do zweryfikowania, dotyczy to sił konwencjonalnych oraz broni nuklearnej. Udowodniliśmy wcześniej, że kontrola zbrojeń pozwala na zmniejszenie napięć po obu stronach - mówił Stoltenberg.Wyraził przekonanie, że USA w ramach dwustronnych rozmów z Rosją będą ściśle koordynować i konsultować się z europejskimi sojusznikami. Europa i Ameryka Północna muszą współpracować i zachować jedność - podkreślił Stoltenberg.
Szef Sojuszu po zakończeniu środowego spotkania NATO-Rosja podkreślił, że NATO potwierdziło swoją politykę otwartych drzwi. Poinformował również, że Rosja nie ma prawa weta w sprawie tego, czy Ukraina może zostać członkiem Sojuszu. Przekazał też, że sojusznicy z NATO wezwali Rosję do deeskalacji sytuacji na Ukrainie. Stoltenberg zaznaczył, że za jakąkolwiek agresję wobec Ukrainy Rosja zapłaci "wysoką cenę". Nie wykluczył także, że NATO może skierować dodatkowe wojska na terytorium wschodnich sojuszników, jeśli Rosja ponownie użyje siły przeciwko Ukrainie.