Prawie połowa z zakupionych „Matadorów” (2650 sztuk) dotarła już na Ukrainę w sobotnie popołudnie. Z kolei pozostałe 2450 fabrycznie nowe egzemplarze będą dostarczane w cotygodniowych transzach do końca maja – dowiaduje się „Bild”.
„Matador” to lekki, ważący 7,5 kg, bezodrzutowy granatnik z napędem rakietowym, który może być używany przeciwko celom opancerzonym i nieopancerzonym. Jest w stanie przebić nawet do 50 MM stali pancernej, czyli pancerz dowolnego rosyjskiego czołgu. Dlatego doskonale wpisuje się w taktykę wojenną Ukrainy, która w ostatnich tygodniach w coraz większym stopniu opierała się na atakach z zasadzki na rosyjskie kolumny czołgów i zaopatrzenie, nadaje się na tereny zalesione lub miasta – wyjaśnia gazeta.
Jak podkreśla "Bild", Federalne Biuro Gospodarki i Kontroli Eksportu (BAFA), podlegające federalnemu ministerstwu gospodarki, zezwoliło na eksport broni w poniedziałek 21 marca. Wniosek wpłynął zaledwie w piątek 18 marca. Po „zielonym świetle” od ministra gospodarki Roberta Habecka w ciągu kilku godzin BAFA otrzymała zgodę od Rady Bezpieczeństwa Federalnego.
Szybkie tempo załatwienia sprawy docenił krytyczny do tej pory wobec rządu federalnego ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk. - Ministerstwo wicekanclerza Habecka i BAFA zadziałały szybko i bez biurokracji. Czapki z głów! – skomentował i docenił fakt, że „rząd federalny w końcu zwiększa tempo dostaw broni w celu wzmocnienia zdolności obronnych Ukrainy”.
Dopiero gdy Putin zda sobie sprawę, że militarnie znajduje się w impasie, Rosja zostanie zmuszona, by usiąść do stołu negocjacyjnego – uważa Melnyk.