Wcześniej w czwartek agencja Reutera podała, powołując się na rzekome słowa szefowej fińskiego rządu dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera", że "w Finlandii nie będzie broni nuklearnej ani stałych baz wojskowych NATO". Krótko po opublikowaniu depeszy przez agencję Marin wystąpiła o jej sprostowanie. "Reuters znów błędnie przekazał mój komentarz" - oświadczyła na Twitterze.

Reklama

Jak zaznaczyła kancelaria premier, Marin nie powiedziała w wywiadzie, że Finlandia nie chce baz wojskowych NATO na swoim terytorium, bo kwestie te nie były jeszcze poruszane w negocjacjach.

Fiński parlament zdecydował we wtorek, zatwierdzając rządowy wniosek o akcesję do NATO, że w drodze do Sojuszu kraj "nie stawia żadnych warunków czy zastrzeżeń".

"Skrajnie nieprawdopodobne"

- Jest "skrajnie nieprawdopodobne", by Finlandii zaproponowano rozmieszczenie broni nuklearnej na jej terytorium; jako członek NATO o tych sprawach Finlandia zawsze będzie decydować sama - powiedział Jussi Halla-aho, szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych i bezpieczeństwa, której sprawozdanie było przedmiotem ostatecznego, historycznego dla kraju głosowania w parlamencie. Halla-aho podkreślił, że obecne prawo fińskie zabrania sprowadzenia broni nuklearnej na terytorium kraju.

- Nie dążymy do rozmieszczenia na terytorium Finlandii broni jądrowej ani też nikt nam tego nie narzuca - mówił przed parlamentem minister obrony Antti Kaikkonen. Formalnie decyzja o ewentualnym rozmieszczeniu broni NATO w kraju pozostaje w gestii prezydenta, który kieruje polityką zagraniczną we współpracy z rządem, oraz parlamentarnej komisji spraw zagranicznych i bezpieczeństwa. Premier kieruje polityką unijną.

Według lokalnych ekspertów jest mało prawdopodobne, by w Finlandii rozmieszczono natowskie bazy wojskowe czy broń jądrową. Kraj dąży do bycia pod "parasolem ochronnym" Sojuszu, a państwa nordyckie tradycyjnie dążą do świata bez broni nuklearnej - zauważył. - W rozmowach akcesyjnych Finlandii nie opłaca się jednak z góry odrzucać tych kwestii, (lepiej) pozostawić je otwarte – skomentował szef Fińskiego Instytutu Spraw Zagranicznych Mika Aaltola dla telewizji MTV.