Sześciu żołnierzy zginęło, a 25 zostało rannych, gdy bojownicy zaatakowali w środę obóz wojskowy w Sonkolo, ponad 300 kilometrów na północ od stolicy kraju, Bamako.

Armia poinformowała, że dziewięciu żołnierzy i trzech cywilów zginęło podczas porannego ataku na obóz w mieście Kalumba.

Reklama

W nocy zaatakowano także bazę wojskową w Mopti, ale napastnicy zostali odparci.

Według malijskiej armii podczas ataku na bazę w Sonkolo żołnierze zabili 48 napastników.

Mali pogrążone w chaosie

Mali pogrążyło się w chaosie w 2012 roku, kiedy powiązani z Al-Kaidą islamiści wykorzystali wojskowy zamach stanu w Bamako do zawłaszczenia separatystycznej rebelii Tuaregów i zajęcia pustynnej północy kraju. Latem 2013 roku do Mali zostały skierowane siły ONZ mające pomóc w normalizacji sytuacji na północy kraju. Odrębną operację przywracania pokoju rozpoczęła też Francja.

Grupy ekstremistów w Mali są szczególnie aktywne na północy kraju. Ich działalność stopniowo rozprzestrzeniła się też na rejony w środkowej części kraju oraz na sąsiednie państwa: Niger i Burkinę Faso. Ataków na żołnierzy malijskich i francuskich oraz urzędników państwowych dokonują islamistyczne grupy rebelianckie, powiązane z Al-Kaidą i Państwem Islamskim (IS).

Wojskowy zamach stanu, do jakiego doszło w Mali w 2020 r. nie doprowadził do przerwania spirali przemocy w tym kraju. Przeciwnie - ataki sił terrorystycznych nasiliły się.

Generał Stephen Townsend z dowództwa sił USA w regionie Afryki (Africom) ostrzegł przed rozprzestrzenianiem się grup terrorystycznych w strefie Sahelu, przede wszystkim w Mali i Burkina Faso. To przypomina mi pierwsze lata wojny z Państwem Islamskim w Iraku i Syrii - powiedział amerykański wojskowy niemieckiej gazecie "Stuttgarter Nachrichten".