Według dyrektora palestyńskich służb kryzysowych Moawija Abu Hassaneina, w nocnych nalotach rannych zostało także co najmniej 40 osób. Większość ataków koncentrowała się na mieście Gaza, gdzie zniszczonych zostało kilkadziesiąt budynków mieszkalnych. Izraelskie samoloty ostrzeliwały także na wschodzie i zachodzie od miasta pozycje zbrojnego ramienia Hamasu, Brygad Izeddina al-Kasima.

Reklama

Rano izraelski minister spraw wewnętrznych Meir Szeetrit wykluczył rozejm z radykałami z Hamasu do czasu całkowitej likwidacji groźby palestyńskich ataków rakietowych na Izraela. "Jesteśmy gotowi walczyć z islamistami przez wiele tygodni" - zapewniał.

>>> Przeczytaj wywiad z rzecznikiem izraelskiego premiera

Do tej pory w izraelskich atakach na Strefę Gazy zginęło - według źródeł palestyńskich - około 360 osób. Według informacji ONZ, wśród zabitych jest 62 kobiet i dzieci. Liczba rannych sięga już 1400 osób. Ofiary padają także po stronie Izraela - w poniedziałek wieczorem przy granicy z enklawą wybuch pocisku moździerzowego zabił żołnierza. W mieście Aszdod zmarła Izraelka ranna w wyniku eksplozji palestyńskiej rakiety.

W piątek Hamas, który administruje Strefą Gazy, zgodnie z zapowiedziami ogłosił koniec rozejmu z Izraelem zawartego przed sześciu miesiącami. Wkrótce po tym w kierunku Izraela wystrzelono rakiety. Jerozolima odpowiedziała nalotami i koncentracją wojsk wzdłuż granicy.

Sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon skrytykował obie strony konfliktu i wezwał do natychmiastowego zawieszenia broni. Dziś wieczorem w Paryżu bliskowschodni kryzys będzie tematem nadzwyczajnego szczytu ministrów spraw zagranicznych Unii Europejskiej. Szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner ma zaproponować utworzenie korytarza humanitarnego, który umożliwiłby dostarczenie dodatkowej pomocy cywilnym mieszkańcom Gazy.