- Nasze działania ofensywne w Donbasie nie ustają, posuwają się powoli (...). Plan operacji nie wymaga zmian (...), nam się nie spieszy - powiedział Putin na konferencji prasowej po zakończeniu swojego przemówienia.
Putin po raz pierwszy odniósł się do sukcesów armii ukraińskiej, która wyzwoliła spod rosyjskiej okupacji dużą cześć obwodu charkowskiego na północnym wschodzie Ukrainy. - Zobaczymy, jak zakończy się kontrofensywa Ukrainy - skomentował i zagroził, że Rosja odpowie "bardziej poważnie, jeśli bezpieczeństwo Rosji będzie bardziej zagrożone".
Podkreślił przy tym, że cały czas jego nadrzędnym celem jest "wyzwolenie" całego Donbasu.
Putin oskarżył także Zachód o chęć rozbicia Rosji i powiedział, że w lutym "wysłał rosyjskie siły zbrojne na Ukrainę, aby temu zapobiec".
Prezydent Rosji wyraził także zadowolenie z wysiłków tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana na rzecz zakończenia wojny na Ukrainie. Powiedział jednak, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nie jest przygotowany do prowadzenia rozmów pokojowych.
Putin przyznał, że Erdogan "zawsze proponował spotkania z Zełenskim", ale choć w Samarkandzie tego nie zrobił, to "wniósł znaczny wkład w próby zakończenia konfliktu".
"Putin znów mówi o pragnieniu pokoju? Zadziwiające"
Do tej wypowiedzi Putina odniósł się na Twitterze doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak. "Putin znów mówi o pragnieniu pokoju? Zadziwiające. "Rozwiązywanie konfliktów" jest niezwykle proste. Natychmiastowe wycofanie wojsk rosyjskich z całego terytorium Ukrainy" - napisał Podolak.
Wojska ukraińskie od kilkunastu dni prowadzą udaną kontrofensywę na wschodzie kraju. W najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) stwierdził, że Ukraińcy zwiększają presję na rosyjskie pozycje i szlaki logistyczne w obwodach charkowskim, ługańskim i donieckim.
W obwodzie charkowskim siłom ukraińskim udało się wyzwolić ok. 400 miejscowości.