W środę Putin wziął zdalnie udział w uroczystym rozpoczęciu rejsu należącej do Floty Czarnomorskiej fregaty Admirał Gorszkow wyposażonej w hipersoniczne pociski przeciwokrętowe Cyrkon. Zapowiadana obecność okrętu na Morzu Śródziemnym, a także Oceanach Atlantyckim i Indyjskim została przedstawiona przez Kreml jako odpowiedź na rzekome "wyzwania" ze strony państw NATO.
"Najważniejszy noworoczny prezent, uzbrojony w pociski Cyrkon, wypłynął wczoraj ku brzegom krajów NATO. Zasięg (pocisków Cyrkon - PAP) 1000 km, prędkość 9 machów, większa od prędkości dźwięku, a także gwarancja pokonania każdego systemu obrony przeciwrakietowej. Niech zatrzyma się gdzieś w odległości 100 mil od brzegu, blisko rzeki Potomak (nad którą leży Waszyngton - PAP). Cieszcie się! W ten sposób oprzytomnieje każdy, kto będzie stanowił bezpośrednie zagrożenie dla Rosji i naszych sojuszników" - napisał w czwartek na Telegramie były rosyjski prezydent i premier Dmitrij Miedwiediew.
Ukraina: To propaganda
"Flota Czarnomorska nie ma żadnych osiągnięć, dlatego na szczeblu państwowym (w Rosji) podjęto decyzję o wypłynięciu fregaty Admirał Gorszkow w daleki rejs, z dala od Morza Czarnego. (...) Planowane są ćwiczenia z użyciem pocisków hipersonicznych Cyrkon" - czytamy w komunikacie ukraińskiej marynarki wojennej opublikowanym w czwartek na Facebooku (https://tinyurl.com/yr9k3xvp).
Dowództwo sił morskich podkreśliło, że działania Kremla są podejmowane "w związku z ciągłymi niepowodzeniami podczas wojny". "Przypomnijmy, że do tej pory armia Ukrainy zniszczyła 16 okrętów i łodzi Floty Czarnomorskiej. Ponadto kilka (rosyjskich) jednostek (morskich) zostało uszkodzonych" - zauważyli przedstawiciele ukraińskiej marynarki wojennej.