"6 stycznia. Alarm przeciwlotniczy w całej Ukrainie; dzieci w zimnych schronach. W Chersoniu atak na remizę straży pożarnej. Oto istota rosyjskiego "rozejmu": zaatakować w plecy imitując ciszę" - napisał Podolak na Twitterze.

Reklama

Dodał następnie, by "nigdy nie brać na poważnie" słów Rosji, bo "jest to zawsze prymitywne i cyniczne oszustwo".

Media w Moskwie podały w piątek, że o godz. 12:00 - prawdopodobnie czasu moskiewskiego, czyli godz. 10:00 w Polsce - strona rosyjska rozpoczęła jednostronne zawieszenie broni. Mimo to Rosjanie ostrzelali w piątek - jak poinformowała agencja AFP - cele cywilne na Ukrainie oraz nie zaprzestali walk wokół Bachmutu w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy.

W czwartek Władimir Putin polecił swojemu ministrowi obrony Siergiejowi Szojgu ogłoszenie rozejmu na linii frontu na Ukrainie od godz. 12:00 w dniu 6 stycznia do godz. 24:00 w dniu 7 stycznia. W komunikacie Kremla znalazło się odwołanie do prawosławnego Bożego Narodzenia obchodzonego 7 stycznia, i stwierdzenie, że strona rosyjska "wzywa stronę ukraińską do ogłoszenia rozejmu", by dać wiernym możliwość "udziału w nabożeństwach" podczas świąt. Władze w Kijowie oceniły te deklaracje jako manewr propagandowy, mający na celu wzmocnienie wojsk rosyjskich przed kolejnymi atakami przeciwko Ukrainie.