"Kobieta uciekła z Mauretanii i próbowała znaleźć lepsze życie w Belgii"- podaje gazeta. Po tym, gdy odeszły jej wody płodowe, udała się do brukselskiego szpitala uniwersyteckiego, jednak personel odmówił przyjęcia porodu. Jak przekazuje "HN", stało się to po tym, gdy ustalono, że ciężarna kobieta nie ma ani ubezpieczenia, ani 2 tys. euro na opłacenie pobytu w szpitalu.
- Obawiałam się, że będę musiała rodzić w samochodzie, do tego miałam straszne bóle - powiedziała 23-latka gazecie.
Ostatecznie udało się jej urodzić w szpitalu UVC Brugmann półtorej godziny później. - Pielęgniarki były bardzo przyjazne i urodziłam zdrowego chłopca - mówi kobieta.
Tymczasem kierownictwo UZ Jette wyjaśnia, że sytuacja z azylantką, to był odosobniony przypadek. - Zapewniamy opiekę każdemu, kto się zgłosi, niezależnie od jego statusu - powiedział dziennikowi "Het Laatste Nieuws" rzecznik szpitala.
Andrzej Pawluszek