Chińska armia twierdzi, że niszczyciel rakietowy USS Milius wpłynął na wody terytorialne Chin w pobliżu Wysp Paracelskich, do których prawo oprócz Pekinu roszczą sobie Tajwan i Wietnam.

Amerykański niszczyciel przepędzony?

Chińskie władze stwierdziły, że okręt wpłynął na ich wody terytorialne, "podważając pokój i stabilność na ruchliwym szlaku wodnym".

Reklama

Nasze siły utrzymają wysoki stan gotowości przez cały czas i podejmą wszelkie niezbędne środki, aby zdecydowanie chronić suwerenność narodową i bezpieczeństwo oraz pokój i stabilność na Morzu Południowochińskim - powiedział Tian Junli, rzecznik chińskiego Dowództwa Południowego, dodając, że amerykański okręt został zmuszony do opuszczenia tych wód.

Oświadczenie marynarki wojennej USA

Marynarka wojenna USA w czwartek zakwestionowała oświadczenie chińskiego wojska, mówiąc, że niszczyciel prowadzi "rutynowe operacje" na Morzu Południowochińskim i nie został wydalony.

"Stany Zjednoczone będą nadal latać, żeglować i działać wszędzie tam, gdzie pozwala na to prawo międzynarodowe" - napisano w oświadczeniu 7 Floty Marynarki Wojennej USA.

Wzrost napięcia między USA a Chinami

Wyspy Paracelskie to sporny archipelag rozciągający się na Morzu Południowochińskim ok. 325 km na wschód od Wietnamu. Chiny sprawują de facto kontrolę nad wyspami i zbudowały na nich swoje instalacje i placówki, wbrew stanowisku Tajwanu i Wietnamu.

W tym rejonie napięcie między Stanami Zjednoczonymi a Chinami wzrasta - dodał "Guardian". Stany Zjednoczone wzmacniają sojusze w regionie Azji i Pacyfiku, starając się przeciwdziałać wrastającej aktywności Pekinu na Morzu Południowochińskim i w Cieśninie Tajwańskiej, gdzie Pekin zwiększa swoje roszczenia terytorialne.