Wojna na papierze i prawdziwa wojna do dwie różne rzeczy. W prawdziwej wojnie ludzie giną. Prawdziwi ludzie są w tych pojazdach, prawdziwe ciała są rozrywane przez materiały wybuchowe. Więc jeśli komputer mówi ci, że to pójdzie szybko, prawdziwa wojna może to trochę spowolnić (...). Dlatego nie zaskakuje mnie, gdy to ofensywa idzie wolniej, niż ludzie się spodziewali - powiedział Milley podczas wystąpienia w National Press Club w Waszyngtonie.
Dodał, że on sam przewidywał, że ofensywa potrwa "6-8-10 tygodni", że będzie bardzo trudna i "bardzo, bardzo krwawa". Porównał to do lądowania aliantów w Normandii w czerwcu 1944 r.
Milley dodał, że mimo opóźnień ukraińskie wojska posuwają się stopniowo, lecz systematycznie naprzód, 500-1000 metrów dziennie.
By zachować porządek i pokój
Generał zaznaczył, że zwycięstwo Ukrainy jest ważne po to, by zachować porządek i pokój powstały w wyniku zakończenia II wojny światowej.
Jeśli uważasz, że porządek światowy oparty na zasadach ma znaczenie, że koniec II wojny światowej ma znaczenie, że uniknięcie wojny wielkich mocarstw ma znaczenie (...), to by uczynić to widocznym dla świata, ważne jest, żeby Ukraina pozostała wolna, niepodległa, suwerenna i z nienaruszonym terytorium - powiedział Milley.
Odmówił też jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy bunt Grupy Wagnera osłabił pozycję Putina wewnątrz Rosji, dodając, że nie ma dotąd definitywnych dowodów, by to stwierdzić. Dodał jednak, że istnieją pewne sygnały wskazujące na niezadowolenie społeczne, jak np. ucieczka młodych Rosjan przed poborem czy wewnętrzne podziały w wojsku.
Koniec końców to sprawa wewnętrznej polityki rosyjskiej i nie będziemy w tej sprawie nic robić, ale z pewnością chcemy znać odpowiedź na to pytanie. Są dobre argumenty na obie tezy - skonkludował Milley.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński