Hicks omówiła zapowiedzianą wcześniej inicjatywę Replicator, mającą stworzyć tysiące małych i tanich bezzałogowych platform kierowanych przez sztuczną inteligencję, które miałyby dać USA przewagę w rywalizacji z Chinami.

Reklama

"Trudniejsze do pokonania"

Przyszedł czas, by stworzyć na większą skale systemy, na które trudniej zaplanować odpowiedź, trudniejsze do trafienia i trudniejsze do pokonania - oświadczyła zastępczyni ministra obrony USA podczas wystąpienia na konferencji Defense News w Arlington pod Waszyngtonem.

Stwierdziła, że taki system będzie "game-changerem" jeśli chodzi o podejście do bezpieczeństwa oraz pomoże USA odstraszyć Chiny i zapewnić nad nimi przewagę. Zaznaczyła, że resort nie potrzebuje przyznania przez Kongres na ten cel dodatkowych środków, a inicjatywa ma kosztować "kilkaset milionów" dolarów.

Według urzędniczki, roje autonomicznych dronów - które mają być małe, tanie, inteligentne i w wielkiej liczbie - mogą w zamierzeniu ułatwić obrońcom "powstrzymanie większego agresora przed osiągnięciem jego celów i stawienie mniejszej liczby ludzi na linii ognia". Zasugerowała, że chodzi o samodzielnie funkcjonujące drony w kilku domenach - w kosmosie, w powietrzu i w wodzie - które mogłyby działać przez długi czas czerpiąc energię słoneczną.

Jak napisał "Wall Street Journal", resort rozważa również stworzenie autonomicznych systemów naziemnych, mających zajmować się zaopatrzeniem, rojami małych satelitów na wzór systemu Starlink, które używane byłyby np. do obrony przeciwrakietowej.

Reklama

Choć Pentagon posiada już niektóre systemy autonomiczne, to celem Replicatora ma być znaczne zwiększenie skali takiej broni i przestawienie biurokracji Pentagonu na szybszą pracę w obliczu konkurencji z Chinami.

Niech nikt nie ma złudzeń: Replicator jest sygnałem z samej góry, że podejmujemy się śmiałych i szybkich zmian, używając środków, które posiadamy, by stawić czoła pilnemu wyzwaniu - powiedziała Hicks.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński