Do tej pory chińskie ćwiczenia samolotów bojowych wokół Tajwanu wsparte były agresywną propagandą Pekinu. Jednak od pewnego czasu Pekin milczy ws. nowych manewrów. Jak pisze "Wall Street Journal", nie chodzi bowiem o przesłanie politycznej wiadomości dla Tajwanu. Zdaniem analityków, Chny ćwiczą bowiem możliwość otoczenia Tajwanu i zablokowania amerykańskiego wsparcia dla wyspy, w razie inwazji.

Reklama

Analitycy wskazują bowiem, że oprócz myśliwców, w nowych manewrach pojawia się coraz więcej latających cystern, co ma zwiększyć zasięg bojowy chińskich maszyn.

Pekin chce wyeliminować atut Tajwanu

"WSJ" przypomina bowiem, że do tej pory Tajwan uważał geografię wyspy za swój największy atut. Wysokie góry tworzą bowiem naturalną zaporę na zachodzie wyspy, a wojsko umieściło swoje bazy na wschodzie Tajwanu, poza zasięgiem chińskich rakiet i samolotów. To miało pomóc powstrzymać inwazję do czasu przybycia sił USA.

Analityk: Chiny poprawiają zdolności bojowe

Dlatego też Pekin teraz ćwiczy scenariusze ataku, które pozwoliłby Chinom dosięgnąć baz tajwańskiej armii oraz odciąć wyspę od wsparcia US Navy. "Chińczycy robią się w tym coraz lepsi. A te ćwiczenia pokazują, że cały czas starają się poprawić swoje zdolności - tłumaczy analityk wojskowy Ben Lewis z Waszyngtonu.

Dodaje jednak, że to wcale nie oznacza, że ewentualna inwazja stanie się łatwiejsza. Chiny wciąż mają długą drogę do powstrzymania sił amerykańskich, zwłaszcza, jeśli USA przyjdą na pomoc Tajwanowi całą swoją potęgą. Potrzebują więc jeszcze wiele takich ćwiczeń, zanim będą w stanie pomyśleć o rzuceniu wyzwania Ameryce - dodaje.

Przyznaje jednak, że sytuacja może zmienić się w 2025, gdy do służby wejdzie najnowszy chiński lotniskowiec Fujian, który nie jest już zmodernizowanym radzieckim projektem, jak poprzednie chińskie lotniskowce, a jednostką, która będzie w stanie równać się z podobnymi okrętami US Navy.