Zdjęcia z wczorajszego wieczora wyraźnie pokazują, że na ulicach stolicy doświadczamy skutków wojny religijnej i że nasze służby ratunkowe stają się celem fanatyzmu religijnego – podkreślił w środę szef berlińskiego związku zawodowego policji Stephan Weh.

Reklama

Przerażające sceny w Berlinie

Ten fanatyzm będzie się nasilał w miarę pogarszania się sytuacji militarnej na Bliskim Wschodzie – dodał Weh, życząc szybkiego powrotu do zdrowia ponad 20 funkcjonariuszom, którzy odnieśli obrażenia we wtorek wieczorem na ulicach stolicy. Interweniujący policjanci i strażacy byli obrzucani m.in. kamieniami i materiałami pirotechnicznymi.

To przerażające, że my, w Berlinie, potrzebujemy kordonów policyjnych, by chronić miejsca pamięci milionów ofiar narodowego socjalizmu przed czystą nienawiścią, oraz że w instytucje żydowskie rzucane są przedmioty zapalające. W naszej demokracji nie ma ani milimetra przestrzeni na popieranie organizacji terrorystycznych i ataków ekstremistycznych – oświadczył Stephan Weh.

Koktajle Mołotowa poszły w ruch

Reklama

W środę rano miała miejsce próba podpalenia synagogi w centrum Berlina. Nieznani sprawcy rzucili w kierunku budynku dwa koktajle Mołotowa, które się zapaliły. Nikt nie odniósł obrażeń – poinformował w środę „Bild”. W budynku, zlokalizowanym przy Brunnenstrasse w dzielnicy Mitte, oprócz synagogi mieści się kilka instytucji żydowskich. Zdarzenie miało miejsce mimo obecności na miejscu policji.

Ten atak, próba podpalenia, jest konsekwentną kontynuacją gloryfikacji terroru Hamasu na niemieckich ulicach. +Dzień gniewu+ to nie tylko słowa. To terror psychologiczny prowadzący do konkretnych ataków – skomentowała atak na berlińską synagogę Centralna Rada Żydów.

Demonstracje antyizraelskie w Berlinie we wtorkowy wieczór nastąpiły po doniesieniach o ostrzale szpitala w palestyńskiej Strefie Gazy i setkach zabitych. Do zamieszek doszło w kilku miejscach stolicy Niemiec, głównie w dzielnicach Mitte i Neukoelln. Policja zatrzymała 39 osób i wszczęła 65 śledztw.