Ihnat mówił, że dotychczas naloty rosyjskich dronów na Ukrainę przeprowadzano między godziną 22.00 a 3.00-4.00, uderzając "z różnych kierunków". Od pewnego czasu drony uderzają jednak o świcie. W ten właśnie sposób Rosjanie dokonali ataku w czwartkowy poranek, wysyłając dziesięć bezzałogowców.

Reklama

Wróg przesunął ramy czasowe swoich ataków. Teraz alarmy trwają nawet do ok. 8.30. Zwykle o tej porze podawaliśmy już statystyki zestrzeleń - ile, gdzie i co zostało zniszczone - mówił.

"Nie jest łatwo wykryć cele"

Ihnat przyznał, że to nieco utrudnia działania sił ukraińskich. - Teraz noce są już nieco dłuższe, ale widoczność o poranku zależy przede wszystkim od warunków pogodowych - powiedział. - Dlatego też nie jest łatwo wizualnie wykryć te cele powietrzne, gdy występuje zachmurzenie i mgła. Wszystko to komplikuje pracę mobilnych grup ogniowych, które nie mogą wizualnie śledzić celu - dodał Ihnat.

Rankiem w czwartek 16 listopada Rosjanie wystrzelili nad Ukrainę od południa10 dronów szturmowych.