Propozycja pojawiła się w ramach dyskusji na temat sposobu rządzenia Gazą po zakończeniu wojny i sposobów na zapobiegnięcie odrodzeniu się Hamasu lub podobnych do niego ugrupowań terrorystycznych. Opcja wydalenia terrorystów Hamasu i ich rodzin ze Strefy ma na celu zapewnienie terrorystom "strategii wyjścia" i ułatwienie odbudowy Gazy po wojnie, podał "WSJ".

Reklama

Propozycja nie dotyczy "chodzących trupów"

Propozycja nie obejmowałaby najważniejszych liderów Hamasu, takich jak Jahji Sinwar czy Mohammed Deif. Główni przywódcy organizacji są, jak twierdzi Izrael, "chodzącymi trupami".

Pomysł zmuszenia członków Hamasu do opuszczenia Strefy można porównać do porozumienia z 1982 r., na mocy którego ówczesny szef Organizacji Wyzwolenia Palestyny Jaser Arafat i około 11 000 palestyńskich bojowników opuściło Liban i udało się do Tunezji po dwumiesięcznym oblężeniu Bejrutu. Jednak zdaniem izraelskiego urzędnika, z którym rozmawiał "WSJ", nie jest jasne, czy terroryści Hamasu zaakceptowaliby taką opcję. Nie uważam ich za tak racjonalnych, jak OWP - powiedział urzędnik, w ocenie którego Hamas jest bliższy religijnym organizacjom powiązanym ideologicznie z Iranem.

Powstanie "Urząd Odbudowy Gazy"?

Reklama

Inną propozycją analizowaną przez stronę izraelską jest utworzenie "Urzędu Odbudowy Gazy", wspieranego przez Arabię Saudyjską i Zjednoczone Emiraty Arabskie, którego zadaniem byłoby odbudowanie Gazy wolnej od Hamasu.

Przed 7 października, kiedy Hamas zaatakował Izrael, szacowano, że szeregi grupy liczyły około 30 tys. osób, ponadto w Gazie funkcjonują inne, mniejsze, ale również liczące tysiące członków organizacje terrorystyczne. Gdyby znacząca ich część została wydalona ze Strefy Gazy, osłabiłoby to szanse na ponowne przejęcie władzy i zmniejszyłoby ryzyko powtórzenia ataku na Izrael - a Hamas jednoznacznie zapowiedział, że będzie takie ataki ponawiał.