Amerykański producent samolotów zapowiedział, że do kontroli jego produkcji zostanie zaangażowany podmiot zewnętrzny, który sprawdzi także pracę firmy dostarczającej i montującej części, które zawiodły w wypadku z 6 stycznia.
FAA przedłużyła uziemienie samolotów
W zeszłym tygodniu Federalna Administracja Lotnicza (FAA), amerykański organ odpowiedzialny za regulacje w sektorze lotnictwa, przedłużył uziemienie samolotów 737 Max o podobnych panelach kadłuba. FAA oświadczyła również, że przeprowadzi audyt linii produkcyjnej samolotu, dodając, że według niej występują „poważne problemy” z odrzutowcem 737 Max 9, a także „inne problemy produkcyjne”.
Prezes i dyrektor generalny Boeinga ds. samolotów komercyjnych, Stan Deal, komentując tę sprawę powiedział, że firma "nie jest tam, gdzie powinna być". Dodał on, że Boeing współpracuje z pięcioma liniami lotniczymi, których dotyczy uziemienie samolotów, w celu "poprawienia jakości i kontroli" przy produkcji modeli 737.
Katastrofy samolotów
Incydent w samolocie Alaska Airlines nie był pierwszym przypadkiem, w którym model 737 Max przyprawia Boeinga o ból głowy. Amerykański gigant lotniczy już po raz drugi stara się przywrócić zaufanie po katastrofach samolotów 737 Max w latach 2018 i 2019, w których zginęło 346 osób.
Wówczas stwierdzono, że przyczyną tych katastrof była zła konstrukcja elementu systemu sterowania lotem, w związku z czym władze uziemiły popularne samoloty 737 Max na całym świecie na ponad 18 miesięcy. Federalna Administracja Lotnicza również została skrytykowana za uchybienia w kontroli technicznej samolotów.
Giełdowe notowania Boeinga
Giełdowe notowania Boeinga spadają w efekcie awarii samolotu Alaska Airlines. Pod koniec grudnia 2023 r. za jedną akcję trzeba było zapłacić 260 dolarów; 5 stycznia (w dniu incydentu według czasu lokalnego) kurs spadł do 249 dolarów. Obecnie notowania głównego amerykańskiego producenta z branży lotniczej oscylują wokół 217 dolarów.