W czwartek rano palestyńskie władze kontrolowane przez organizację terrorystyczną Hamas powiadomiły o ataku wojsk izraelskich w Strefie Gazy, w wyniku którego 77 osób zginęło, a 250 zostało rannych.

Armia Izraela zdementowała doniesienia o ostrzale, jednocześnie potwierdzając, że odnotowano ofiary wśród cywilów, ale ich śmierć była skutkiem zamieszek wokół konwoju pomocy humanitarnej.

Kilkadziesiąt tysięcy ofiar wojny z Izraelem

Reklama

Przypomnijmy, że resort zdrowia rządzącego Hamasu poinformował wcześniej, że liczba palestyńskich ofiar śmiertelnych wojny z Izraelem przekroczyła 30 tysięcy. Zdaniem armii izraelskiej już przed tygodniem ponad 12 tysięcy z tej liczby stanowili zabici w walce bojownicy Hamasu.

Reklama

Hamasowski resort zdrowia nie podaje, jaką część z 30 tysięcy ofiar stanowią cywile, a jaką - bojownicy.

Straty po stronie palestyńskiej rosną obecnie wolniej niż na początku izraelskiej ofensywy, będącej reakcją na październikowy atak Hamasu na państwo żydowskie, podczas którego terroryści wymordowali około 1200 osób oraz uprowadzili do Strefy Gazy ponad 240.

Hamas nadal przetrzymuje porwanych, część z nich nie żyje

Zdaniem władz Izraela Hamas i luźna koalicja palestyńskich organizacji terrorystycznych nadal przetrzymują około 130 porwanych. Z tej grupy ponad 30 najprawdopodobniej zginęło - szacuje AFP. 105 zakładników zostało uwolnionych w końcu listopada w zamian za zwolnienie 240 więźniów palestyńskich.

W reakcji na atak z 7 października 2023 roku Izrael zapowiedział unicestwienie Hamasu, organizacji uznawanej zarówno przez UE, jak i przez USA za organizację terrorystyczną. W czwartek Nowa Zelandia, jedno z ostatnich zachodnich państw, które nie zrobiły tego wcześniej, ogłosiła, że uznaje "całość Hamasu", czyli także jego polityczne skrzydło, za "jednostkę terrorystyczną".