Premier zapowiedział kontynuację polityki, która - obok działań wojska - zakłada "twarde negocjacje". Rozmowy, jego zdaniem, nie mają sensu póki Hamas nie zrewiduje swojego stanowiska. Palestyńska organizacja terrorystyczna oznajmiła, że nie jest zainteresowana czasowym zawieszeniem broni i zażądała wycofania wojsk izraelskich ze Strefy Gazy.

Reklama

Netanjahu: To tylko kwestia czasu…

Dlatego, uważa Netanjahu, niezbędne jest stałe wywieranie presji militarnej. - Będziemy działać w ten sposób, dopóki nie uwolnimy wszystkich - powiedział. Zapewnił, że Izrael nie zaprzestanie walki, póki nie zniszczy Hamasu. - Wyrównamy z nimi rachunki, to tylko kwestia czasu - stwierdził.

Reklama

Równolegle do wystąpienia Netanjahu w Tel Awiwie rozpoczęła się demonstracja, której uczestnicy uważają czwartkową decyzję premiera o niewysłaniu izraelskiej delegacji na rozmowy w Kairze za "wyrok śmierci" na pozostających w Strefie Gazy zakładników i domagają się jak najszybszych wyborów - podał portal The Israel Times.

Ogromna siła "uciskana przez tych złych kolesi"

Lia, jedna ze studenckich organizatorek protestu, w przemówieniu ze sceny zacytowała zmarłego w putinowskim łagrze Aleksieja Nawalnego, porównując prawicowy rząd Izraela z Rosją Władimira Putina. - Nie wolno się poddawać. Jesteśmy ogromną siłą, która jest uciskana przez tych złych kolesi - podkreśliła.

Ponad setka spośród Izraelczyków, porwanych przez palestyńskich terrorystów w październiku ubiegłego roku, nadal znajduje się w Strefie Gazy.