Notowania prezydenta Joe Bidena, który w listopadowych wyborach zmierzy się z prawdziwym izolacjonistą Donaldem Trumpem, są niskie i nic nie zapowiada, by trend ten miał się odwrócić. Mimo iż kondycja amerykańskiej gospodarki jest bardzo dobra, Trump wyprzedza prezydenta w niektórych sondażach i tym razem, nietypowo, przyczyną spadku popularności szefa państwa może być polityka zagraniczna - pisze profesor Cox na stronach prestiżowego ośrodka Chatham House.

Reklama

Ekspert o przyczynie niechęci do Bidena

Stanowisko administracji Bidena w sprawach zagranicznych jest bardzo wysoko oceniane przez politologów i sojuszników USA, jednak dla rosnącej części amerykańskiego elektoratu właśnie ten aspekt polityki Białego Domu jest przyczyną niechęci do urzędującego prezydenta - wyjaśnia ekspert.

Reklama
Reklama

Zwolennicy Trumpa są bardzo przekonani do jego szczególnej odmiany amerykańskiego izolacjonizmu i nie wierzą w potrzebę militarnego wspierania Ukrainy. Istnieje poważne ryzyko, że w USA jest teraz wystarczająco dużo wyborców skłonnych zagłosować na kogoś, kto obiecał, że skończy wojnę na Ukrainie "w 24 godziny" i zawrze jakiś rodzaj układu z rosyjskim dyktatoremWładimirem Putinem - ocenia autor.

Jest też kwestia wojny w Strefie Gazy, wobec której Biden przyjął bardzo racjonalną politykę, a jego administracja "wyrabia nadgodziny", by ograniczyć skalę ofensywy Izraela, zmusić go do ochrony ludności cywilnej i uświadomić rządowi premiera Benjamina Netanjahu, że jego postępowanie wobec Palestyńczyków odbiera państwu żydowskiemu zagraniczne poparcie - pisze Cox.

Ekspert: Waszyngton robi zdecydowanie za mało

Jednak ocena tych Amerykanów, którzy domagają się natychmiastowego rozejmu w tej wojnie, jest taka, że Waszyngton robi zdecydowanie za mało, by wpłynąć na Netanjahu. Wielu wyborców, zwłaszcza tych głosujących na Demokratów i tych, którzy mają arabskie korzenie, źle ocenia politykę bliskowschodnią prezydenta. Wprawdzie tradycyjnie większość Amerykanów niemal bezkrytycznie popiera Izrael i jego kolejne rządy, ale tym razem rozczarowanie polityką Netanjahu może sprawić, że część z nich zagłosuje przeciw Bidenowi - wyjaśnia ekspert.

A jednak Biden w corocznym orędziu o stanie państwa - w odróżnieniu od większości wystąpień prezydentów przed Kongresem - rozpoczął od kwestii zagranicznych i wojny na Ukrainie, apelując o wsparcie dla Kijowa. Zdecydowanie krytykował stanowisko swojego poprzednika, czyli Trumpa, w sprawie Ukrainy i NATO.

- Nie tak dawno temu republikański prezydent Ronald Reagan grzmiał: "panie Gorbaczow, zburz ten mur". Teraz mój poprzednik, były republikański prezydent, mówi Putinowi: "rób, co do diabła chcesz" - powiedział Biden, odnosząc się do wypowiedzi Trumpa. - Były amerykański prezydent naprawdę to powiedział, chyląc czoło przed rosyjskim przywódcą - podkreślił.