"Najpierw bili Jurija pięściami i kijem baseballowym po tułowiu i głowie, łamiąc mu żebra. Następnie w trakcie przesłuchania jeden z żołnierzy za pomocą strzykawki o pojemności 7 ml wstrzyknął mu nieznaną substancję" - relacjonuje dziennikarz "Daily Mail".

Reklama

Powiedzieli mu, że to trucizna i dodali, że dadzą mu antidotum tylko wtedy, gdy "wszystko im powie". Problem w tym, że Jurij nic nie wiedział. Jeszcze żył, kiedy jego oprawcy wrócili następnego dnia. Żołnierz wstrzyknął Jurijowi w nogę tzw. antidotum.

Historia Jurija została nagłośniona w ramach "The Reckoning Project" projektu ukraińskich i międzynarodowych dziennikarzy. Dokumentują oni m.in. sadystyczne tortury stosowane przez Rosję na terytorium okupowanej Ukrainy.

Reklama

W ramach projektu odkryto dowody zbrodni wojennych w niemal każdym ośrodku przetrzymywania odwiedzonym podczas rosyjskiej okupacji Ukrainy.

Historia Jurija

Reklama

Historia Jurija rozpoczęła się w marcu 2022 roku w miasteczku w okupowanym obwodzie chersońskim. Był członkiem lokalnej grupy straży sąsiedzkiej, która wkrótce po przybyciu Rosjan rozpoczęła patrolowanie miasta, aby utrzymać porządek podczas lokalnych demonstracji przeciwko okupantom.

Nigdy nie nosił broni, nie miał doświadczenia wojskowego i zawsze miał na sobie cywilne ubranie. Pracował jedynie w lokalnej organizacji pozarządowej, która niosła pomoc humanitarną mieszkańcom.

Na tydzień przed zatrzymaniem Jurij został poinformowany, że Rosjanie zbierają informacje o nim i jego rodzinie. Kilka dni później aresztowano bliskiego krewnego.

Przesłuchanie stało się surrealistyczne

Korzystając z telefonu krewnego, siły rosyjskie zadzwoniły do ​​Jurija i zasugerowały, aby dobrowolnie przyszedł i porozmawiał. Wraz z dwoma innymi mężczyznami udał się do budynku miejskiego, w którym przetrzymywany był jego krewny. Tam zostali zatrzymani.

Rozpoczęło się przesłuchanie, które szybko stało się surrealistyczne. Porywacze zażądali od niego ujawnienia swojej "współpracy z Fundacją Sorosa".

Pytano go także o jego powiązania z siłami zbrojnymi Ukrainy, Prawicową Brygadą Azow i lokalną policją.

Torturując Jurija, żądali od niego informacji o lokalnych działaczach i biznesmenach, jego powiązaniach z ukraińskimi służbami bezpieczeństwa i z CIA.

Został zmuszony do zgłoszenia korupcji na Ukrainie

Następnego ranka wyczerpany i przerażony musiał odbyć rozmową z dowódcą, który nakazał żołnierzom zaprzestać bicia.

Jurij został wówczas zmuszony do podpisania oświadczenia, w którym stwierdził, że nie będzie rozpowszechniał "fałszywych wiadomości" na temat Rosji, a zamiast tego zgłosi "korupcję na Ukrainie".

Zwrócono mu jego rzeczy – aparat fotograficzny, obudowę komputera, notatnik i telefon – po czym został zwolniony. Po jakimś czasie wyjechał z miasta.

"Jest coś wyjątkowo brutalnego w rosyjskich torturach"

"Jest coś wyjątkowo brutalnego w rosyjskich torturach. Podczas całą tę mękę Jurij podkreślał, że nie został aresztowany, lecz zgłosił się dobrowolnie i że zapewniono mu humanitarne traktowanie. Nie powstrzymało to jednak rażenia prądem i bicia”- czytamy w Daily Mal.

W zeszłym tygodniu "komisja śledcza" ONZ ds. Ukrainy ogłosiła, że ​​zebrała kolejne dowody na to, że Rosja systematycznie torturuje ukraińskich jeńców wojennych. Trzyosobowa komisja dodała, że ​​skala tych tortur może równać się zbrodniom przeciw ludzkości.

Rosyjskie siły zbrojne i ich współpracownicy w sposób systematyczny uciekają się do tortur na terenach okupowanych Ukrainy i stało się to umyślną polityką – oświadczyła specjalna sprawozdawczyni Narodów Zjednoczonych ds. tortur Alice Jill Edwards.