Le Pen przekazała również, że jeśli Jordan Bardella, który stoi na czele RN, nie uzyska po wyborach parlamentarnych większości absolutnej, to nie obejmie urzędu premiera.
Satysfakcja Le Pen z powodu rozpadu rządu
Jaki pisze "Le Monde", Marine Le Pen patrzy na aktualną scenę polityczną Francji z ogromną satysfakcją. "Republikanie się rozpadają, Rekonkwista się rozpada, rząd się rozpada" - wylicza ukontentowana polityczka. "Mamy do czynienia z konfrontacją bloków (politycznych). Dochodzi do nowego rozdania, w czasie, kiedy Francja się rozkłada" - mówi Le Pen, której ugrupowanie zdecydowanie najlepiej wypadło w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Prezydent Francji Emmanuel Macron po porażce swojej formacji politycznej Odrodzenie (Renaissance) i jej koalicjantów w wyborach do PE, rozwiązał parlament i rozpisał wybory, których pierwsza tura odbędzie się 30 czerwca, a druga 7 lipca.
Jak wyjaśnia dziennik, Le Pen nie chce przyznać, że jej partia stara się stworzyć blok prawicowy, choć taka jest właśnie jej strategia.
RN wcześniej nosiło nazwę Front Narodowy i zostało utworzone przez ojca Marine, Jean-Marie Le Pena, dlatego francuscy komentatorzy nazywają tę partię "rodzinną".
Krytyka Nowego Frontu Ludowego i Francji Nieujarzmionej
Nowy Front Ludowy, czyli koalicja partii lewicowych, utworzona w celu stawienia czoła Zjednoczeniu Narodowemu, zdaniem Le Pen jest spisana na straty. Narracja lidera radykalnie lewicowej partii Francja Nieujarzmiona Jean-Luc Melonchona jest zdaniem Le Pen destrukcyjna dla całokształtu francuskiej debaty i prowadzi do chaosu.
Le Pen usiłuje przedstawiać program swej partii jako zaprzeczenie platformy Francji Nieujarzmionej. Mówi też, że "rewolucja zje swoje dzieci: elektorat wspólnotowy, o który tak się stara (Melenchon), pozbędzie się go przy pierwszej okazji" - relacjonuje "Le Monde".
Plany na przyszłość i wybory prezydenckie w 2027 roku
Zapytana o plany na przyszłość i wybory prezydenckie w 2027 roku, Le Pen odpowiada, że po wygranej w wyborach parlamentarnych jej ewentualna rola w rządzie nie pozwoli na myślenie o fotelu prezydenta.
Nie mam takiego ego - deklaruje i dodaje, że mogłaby też "robić kawę i zmywać naczynia". Punktuje ją "Le Monde", który konstatuje, że kiedy ma się 55 lat, w tym 31 spędzone w polityce, raczej nie rozpoczyna się kariery baristy.