Mężczyzna, który był świadkiem próby zamachu na Donalda Trumpa, powiedział, że ostrzegał agentów Secret Service o strzelcu na pobliskim dachu na kilka minut przed oddaniem strzałów.

Świadek: Ostrzegałem ich

Świadek, powiedział BBC, że widział zamachowca wspinającego się na szczyt budynku na zewnątrz imprezy w Butler w Pensylwanii i był zdezorientowany brakiem reakcji ze strony agentów.

Reklama

Myślę sobie, dlaczego Trump nadal przemawia, dlaczego nie ściągnęli go ze sceny? A potem nagle rozległo się pięć strzałów - powiedział zwolennik byłego prezydenta.

Po tym, jak strzelec otworzył ogień, widział, jak Secret Service "roztrzaskało głowę napastnikowi".

Służby nie podejmowały działań?

Inni uczestnicy wiecu twierdzą, że również widzieli zamachowca na dachu przez trzy lub cztery minuty, a służby porządkowe nie podejmowały żadnych działań, powiedział.

Zauważyliśmy faceta, pełzającego jak w wojsku po dachu budynku 50 stóp od nas. Staliśmy tam, wskazując na faceta pełzającego po dachu, miał karabin, wyraźnie widzieliśmy, że miał karabin. Wskazujemy na niego, a policja tam na dole biega po ziemi. Mówimy: hej, człowieku, tam na dachu jest facet z karabinem - komentuje świadek.

"Strzelec zneutralizowany"

Reklama

Świadek zapytany, czy jest pewny, że strzały pochodziły od człowieka na dachu, odpowiedział: Na 100 procent, na 100 procent.

Chwilę później agenci Secret Service zaczęli krzyczeć "strzelec zneutralizowany”.