"Zwracam się do mieszkańców: jeśli widzicie, że koło was ustawiane są 'zęby smoka', nie przeszkadzajcie, zbierajcie się i wyjeżdżajcie, bo będzie niebezpiecznie" - zaapelował mer Pokrowska Serhij Dobriak, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina. "Wróg stopniowo niszczy miasto - jak swego czasu Bachmut i Awdijiwkę. Do końca na miejscach pozostają: ratownicy, policjanci, pracownicy służb socjalnych i komunalnych" - wyjaśnił mer w komunikacie na Telegramie.

Reklama

Jak dodał, jest już jasne, że w mieście nie rozpocznie się sezon grzewczy. Gdzieniegdzie będą działać "punkty niezłomności" - miejsca, gdzie można ogrzać się i naładować urządzenia elektryczne. "Jeśli jednak front będzie się przybliżać, a ostrzały się wzmogą, to po prostu nie będzie komu odgarniać gruzów" - powiedział Dobriak. Jak podaje Interfax-Ukraina, obecnie 40 proc. Pokrowska nie ma prądu. Bez elektryczności pozostaje również 10 okolicznych wsi.

Walki o Pokrowsk

Odcinek pokrowski jest obecnie jednym z najgorętszych na froncie. Każdego dnia dochodzi tam do kilkudziesięciu starć. Na początku października portal RBK-Ukraina informował, że rosyjscy żołnierze posuwają się o kilkaset metrów dziennie, otaczając Sełydowe. Miejscowość Sełydowe jest znane jako brama do Pokrowska - głównego węzła wojskowego i logistycznego w pobliżu granicy z obwodem dniepropietrowskim. Sytuacja tam staje się coraz bardziej niebezpieczna.

Szukasz wiarygodnych informacji? Wykup subskrypcję "Dziennika Gazety Prawnej"