Bloomberg informuje, że USA odmówiły podpisania się pod wspólnym oświadczeniem G7. Dokument miał potępić rosyjski atak na Sumy jako dowód na kontynuację agresji. Waszyngton tłumaczy decyzję chęcią utrzymania przestrzeni dla rozmów pokojowych z Rosją. Pracujemy nad tym, by podtrzymać przestrzeń do wynegocjowania pokoju – miała przekazać administracja USA sojusznikom z G7.

Sprzeczne reakcje administracji Trumpa

Wypowiedzi przedstawicieli USA były niejednolite. Keith Kellogg, wysłannik ds. Ukrainy mówił, że "atak był poza wszelkimi granicami przyzwoitości". Marco Rubio, sekretarz stanu powiedział, że "to przerażający atak. Trzeba dążyć do pokoju". Donald Trump natomiast powiedział, że "to była pomyłka Rosji. Ukraina też ponosi winę". Trump powtórzył nieprawdziwą tezę, że to Ukraina rozpoczęła wojnę.

Reklama
Reklama

Rosja przyznaje się do ataku

Rosyjskie władze potwierdziły uderzenie na Sumy. Twierdzą, że celem byli ukraińscy dowódcy. Faktycznie zginęło co najmniej 35 osób, w tym dzieci, a ponad 120 zostało rannych.

Rozmowy pokojowe z Putinem?

Steve Witkoff, wysłannik ds. Bliskiego Wschodu, rozmawiał z Władimirem Putinem w Petersburgu. Twierdzi, że rozmowy przyniosły pozytywny efekt. Rosja w końcu przedstawiła swoje warunki trwałego pokoju – powiedział Witkoff w Fox News. Wspomniał też o możliwych szansach handlowych między Rosją a USA. To może dać regionowi prawdziwą stabilność- mówił.