To decydujący moment w historii Izraela – oświadczył Netanjahu w orędziu do narodu wygłoszonym po rozpoczęciu nalotów.

Bezprecedensowa Operacja Powstający Lew

Przed chwilą rozpoczęła się Operacja Powstający Lew, której celem jest powstrzymanie irańskiego zagrożenia dla istnienia państwa Izrael – dodał premier.

Reklama

Netanjahu zaznaczył, że celem tej "bezprecedensowej operacji" jest uderzenie w irańską infrastrukturę nuklearną, fabryki pocisków balistycznych oraz inne instalacje militarne. Ostrzegł, że Iran ma wciąż "znaczące zdolności", które mogą być wykorzystane przeciwko Izraelowi. Dodał, że "operacja będzie kontynuowana tak długo, jak to będzie konieczne".

Premier podkreślił, że Iran w ostatnim czasie zdecydował się na działania, których wcześniej nie podejmował i których celem jest przekształcenie wzbogaconego uranu w broń. Ostrzegł, że jeżeli reżim w Teheranie nie zostanie powstrzymany, będzie w stanie "w bardzo krótkim czasie" wyprodukować broń atomową i ma wystarczającą ilość wzbogaconego uranu, by zbudować dziewięć bomb.

Zaatakowane osiedla mieszkaniowe w Teheranie. dzieci wśród ofiar

Reklama

Irańskie media państwowe poinformowały, że zaatakowane zostały m.in. osiedla mieszkaniowe w Teheranie, są ofiary śmiertelne, w tym dzieci.

Atak Izraela na osiedla mieszkaniowe w Teheranie / PAP/EPA / ABEDIN TAHERKENAREH

Dodano, że Izrael uderzył także w położony częściowo pod ziemią kluczowy irański zakład wzbogacania uranu w Natanz w środkowej części kraju oraz obiekt w Parchin, gdzie według ekspertów prowadzone są badania nad bronią jądrową.

Wyeliminowanie całego Sztabu Generalnego irańskich sił zbrojnych?

Istnieje prawdopodobieństwo, że w izraelskim ataku został wyeliminowany cały Sztab Generalny irańskich sił zbrojnych, w tym jego szef – powiedział reporter portalu Axios Barak Ravid na antenie CNN.

W ataku zginąć miał też dowódca irańskiego Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej gen. Hosejn Salami – poinformowały irańskie media państwowe.

W izraelskim ataku zginął szef sztabu generalnego Mohammad Bagheri – poinformowała w piątek powiązana ze Strażnikami Rewolucji Islamskiej gazeta "Fars News", powołując się na swoje źródła. Irańskie media państwowe potwierdziły również śmierć dowódcy Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) Hosejna Salamiego.

Kolejną ofiarą jest generał dywizji Korpusu, Golam Ali Raszid – przekazał portal Iran International, powołując się na agencję ISNA.

IRGC zapowiedziała odwet na Izraelu. "Korpus jest w pełni przygotowany do udzielenia stanowczej i ostrej odpowiedzi na agresję syjonistycznego wroga" – głosi oświadczenie, sugerujące, że odpowiedź została już zaplanowana. "Niezbędne środki przeciwdziałania tego typu aktom przestępczym i odpowiedzi na incydenty tego typu są stosowane od dawna".

Irańskie media doniosły także o zgonie Alego Szamkaniego, głównego doradcy Najwyższego Przywódcy Iranu Alego Chameneia, oraz śmierci co najmniej czterech ekspertów nuklearnych.

Biały Dom: USA nie są zaangażowane w ataki

Amerykański sekretarz stanu Marco Rubio ogłosił, że Izrael podjął jednostronne działania przeciwko Iranowi, a USA nie są zaangażowane w ataki. Telewizja CNN podała, że prezydent Donald Trump, który jeszcze kilka godzin przed uderzeniem wzywał do dyplomatycznego rozwiązania napięć z Iranem, zwołał pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.

Akcja sabotażowa Izraela równoległa z nalotami

Izraelska armia w swoim komunikacie przekazała, że zaatakowano dziesiątki celów w całym Iranie. Axios podał, że równocześnie z nalotami izraelski wywiad przeprowadził akcję sabotażową wymierzoną w obiekty związane z irańskim arsenałem pocisków strategicznych oraz obroną powietrzną.

Zaraz po rozpoczęciu nalotów w całym Izraelu zawyły syreny, a mieszkańcy otrzymali w aplikacjach na telefonach ostrzeżenie o "ekstremalnym alarmie". Ludności polecono pozostawać w pobliżu schronów, w oczekiwaniu na spodziewany odwet. Obrona cywilna ostrzegła, że w ciągu najbliższych godzin w Izraelu należy się spodziewać "ciężkiego ataku rakietowego ze wschodu". Wojsko dodało, że ostrzały mogą być też skierowane ze strony Jemenu i Libanu.

Mobilizacja "dziesiątek tysięcy żołnierzy" w Izraelu

Szef Sztabu Generalnego izraelskiej armii gen. Ejal Zamir ogłosił w piątek nad ranem, że armia mobilizuje "dziesiątki tysięcy żołnierzy" i wzmacnia swoją obecność na wszystkich granicach. Dodał, że wojsko od dawna przygotowywało się do rozpoczętych w piątek nad ranem ataków na Iran.

Zamir dodał, że armia uderzyła w program nuklearny i infrastrukturę wojskową Iranu, ponieważ Izrael "nie ma wyboru i nie może czekać na kolejną okazję".

Historia, zarówno ta odległa, jak i ta najnowsza, nauczyła nas, że nie możemy się chować, gdy ktoś chce nas zniszczyć, więc walczymy, by ocalić nasze istnienie. Wolność należy do tych, którzy są gotowi, by o nią walczyć – podkreślił szef Sztabu Generalnego.

Ajatollah Chamenei: Izrael otrzyma surową karę

Izrael otrzyma surową karę za atak przeprowadzony na Iran, w którym zginęło kilku dowódców i naukowców – zapowiedział w piątek irański przywódca duchowy i polityczny ajatollah Ali Chamenei. Dodał, że atak pokazał "nikczemną naturę" Izraela.

Przywódca oświadczył, że przeprowadzając atak na Iran, Izrael "zgotował sobie ciężki los, którego z pewnością doświadczy".

Rzecznik irańskich sił zbrojnych gen. Abolfazl Szekarczi powiedział, że Izrael przeprowadził ataki na Iran przy wsparciu USA. Zagroził, że Izrael i USA zapłacą za to "wysoką cenę".

Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej również zarzucił USA, że Izrael przeprowadził ataki za ich wiedzą i przy ich wsparciu. Zapowiedziano też odwet za zabicie dowódcy Korpusu gen. Hosejna Salamiego.

Oświadczenie rządu Iranu. "Tchórzliwy atak Izraela"

Rząd Iranu stwierdził w oświadczeniu, że piątkowy "tchórzliwy" atak Izraela ukazał, dlaczego Teheran nalegał na wzbogacanie uranu – przekazała agencja Reutera.

Z tego samego powodu Iran rozbudowywał technologię nuklearną oraz zwiększał potencjał rakietowy – dodał rząd w Teheranie.

Wcześniej resort spraw zagranicznych Iranu oświadczył, że odwet na Izraelu byłby zgodny z prawem międzynarodowym. Stwierdził, że wspierające Izrael Stany Zjednoczone będą odpowiedzialne za konsekwencje działań Izraela.

Zamknięta przestrzeń powietrzna

Zarówno nad Izraelem, jak i nad Iranem zamknięto przestrzeń powietrzną. Na taki sam krok zdecydowały się władze Iraku i Jordanii. Wiele linii lotniczych musiało przekierować swoje samoloty.

Po tym, jak Izrael rozpoczął naloty, wiele maszyn przelatujących m.in. nad Irakiem zostało skierowanych do Azji Środkowej lub Arabii Saudyjskiej. Nad graniczącym z Iranem obszarem wschodniego Iraku przebiega jeden z najbardziej ruchliwych korytarzy powietrznych świata, wykorzystywany do lotów z Europy do państw Zatoki Perskiej.

W Izraelu zamknięto główne lotnisko – port lotniczy Ben Guriona.

Wiele linii lotniczych już wcześniej zawiesiło połączenia do niektórych miast Bliskiego Wschodu, w tym Tel Awiwu, z powodu wzrastającego napięcia w regionie.

Najwyższy poziom alarmu w Izraelu

Izraelska obrona cywilna ogłosiła w piątek nad ranem na terenie całego kraju najwyższy poziom alarmu w związku z prowadzonymi atakami na Iran i spodziewanym odwetem ze strony tego państwa i sojuszników.

Mieszkańcy powinni pozostawać w pobliżu schronów. Zamknięto wszystkie placówki edukacyjne, wprowadzono zakaz zgromadzeń. Wszystkie zakłady pracy poza tymi dostarczającymi niezbędne usługi mają zostać zamknięte.

Szpitale zaczęły się przygotowywać na możliwość przyjęcia rannych – przekazał portal Times of Israel. Szpitale w Hajfie zaczęły przenosić swoje oddziały do bezpiecznych pomieszczeń, w tym na podziemne parkingi. Placówki przygotowują się też do wypisania pacjentów, którzy mogą być leczeni w domach.

Obrona cywilna ostrzegła, że w ciągu najbliższych godzin w Izraelu należy się spodziewać "ciężkiego ataku rakietowego ze wschodu". Wojsko dodało, że ostrzały mogą też nadejść od strony Jemenu i Libanu.

Szef Sztabu Generalnego izraelskiej armii gen. Ejal Zamir zapowiedział, że reżim w Teheranie będzie chciał zaatakować w odwecie Izrael, a "spodziewane koszty będą inne od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni".

Jak napisał w czwartek portal Axios, wysłannik USA ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff miał ostrzec, że jeżeli dojdzie do ataku Izraela na irańskie instalacje nuklearne, odwet Teheranu może przytłoczyć izraelską obronę powietrzną i spowodować masowe ofiary i duże straty.

Prezydent Izraela: Celem zneutralizowanie zagrożenia

Prezydent Izraela Icchak Hercog ogłosił w piątek, że celem ataku na Iran jest "zneutralizowanie bezpośredniego i egzystencjalnego zagrożenia" ze strony tego państwa. Hercog podkreślił, że przywódcy Iranu od lat otwarcie głosili zamiar całkowitego zniszczenia Izraela i przygotowywali się do realizacji tej wizji.

Izrael ma prawo i obowiązek do obrony i zawsze będzie to czynić – zaznaczył prezydent we wpisie w serwisie X.

Hercog napisał, że przez ostatnie dekady reżim w Teheranie na oczach całego świata kierował "globalnym imperium terrorystycznym", radykalizując i destabilizując region Bliskiego Wschodu za pomocą swoich pośredników. Dodał, że Iran równocześnie nieustannie pracuje nad rozwojem swojego programu nuklearnego i rozbudową arsenału pocisków balistycznych.

Izraelski prezydent wyraził nadzieję, że izraelska operacja przeciwko Iranowi "zmieni losy regionu w kierunku bardziej pokojowej i dostatniej przyszłości".

Politycy USA podzieleni w kwestii ataku Izraela na Iran

Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson oświadczył, że Izrael miał rację atakując irańskie instalacje wojskowe. Podobną opinię wygłosiła część innych Republikanów w Kongresie, podczas gdy Demokraci i skrajna prawica skrytykowały działania rządu Netanjahu.

"Izrael ma rację – i ma prawo – by się bronić!" – napisał Johnson na platformie X i wkleił grafikę izraelskiej flagi.

Podobne stanowisko zajął należący do czołowych antyirańskich "jastrzębi" w Kongresie senator Tom Cotton.

"Iran jest najgorszym państwem sponsorującym terroryzm na świecie, ma na rękach krew tysięcy Amerykanów i spieszy się, by zbudować nie tylko broń nuklearną, ale także rakiety, które mogą uderzyć w Stany Zjednoczone. Wspieramy Izrael po rękojeść, do końca" – napisał polityk. "A jeśli ajatollahowie skrzywdzą choćby jednego Amerykanina, to będzie to koniec ajatollahów" – zagroził.

Jego wpis podał dalej Tom Rose, kandydat Donalda Trumpa na ambasadora w Warszawie. Działania Izraela poparli też m.in. prominentni senatorowie Ted Cruz i Lindsey Graham.

Ich stanowisko stało w kontraście z publicznymi wypowiedziami Trumpa i jego administracji. W wydanym tuż po izraelskim ataku oświadczeniu szef dyplomacji USA Marco Rubio oznajmił, że Stany Zjednoczone nie są zaangażowane w atak, a Izrael podjął "jednostronną" decyzję. Trump jeszcze przed izraelskim atakiem mówił, że jest mu przeciwny, dopóki istnieją szanse na porozumienie dyplomatyczne.

Stanowisko Trumpa i poparcie dla dyplomacji wyraziła jedna z czołowych postaci ruchu MAGA, kongresmenka Marjorie Taylor Greene, która stwierdziła, że "naród amerykański nie jest zainteresowany wojnami zagranicznymi".

Decyzję Izraela skrytykował też szereg Demokratów. Wiceszef senackiej komisji ds. sił zbrojnych Jack Reed ocenił działania rządu Netanjahu jako nieodpowiedzialną eskalację, "która grozi wybuchem konfliktu regionalnego".

"Te ataki zagrażają nie tylko życiu niewinnych cywilów, ale także stabilności całego Bliskiego Wschodu" – ocenił.

Inny senator, Jeff Merkley, również stwierdził, że nie popiera decyzji Izraela, choć wyraził zdziwienie oświadczeniem Rubio i brakiem jednoznacznego poparcia dla Izraela oraz deklaracji pomocy w obronie przed irańskim kontruderzeniem. Inny prominentny polityk Demokratów, senator Chris Murphy oskarżył tymczasem Izrael o celowe podważanie inicjatywy pokojowej Trumpa i ocenił, że jest to dowód na brak szacunku innych państw, w tym sojuszników, dla prezydenta USA.

"Wojna między Izraelem a Iranem może być dobra dla polityki wewnętrznej Netanjahu, ale prawdopodobnie będzie katastrofalna zarówno dla bezpieczeństwa Izraela, Stanów Zjednoczonych, jak i reszty regionu. Jak stwierdził sekretarz Rubio, Stany Zjednoczone nie były zaangażowane w dzisiejsze ataki i nie mamy obowiązku podążać za Izraelem w wojnie, o którą nie prosiliśmy i która uczyni nas mniej bezpiecznymi" – oznajmił.

Z kolei znany z proizraelskich poglądów senator John Fetterman wyraził zadowolenie z doniesień o zabiciu przez Izrael dowódcy irańskich Strażników Rewolucji i naukowców zajmujących się programem atomowym.

"Oto wasze negocjacje" – skomentował.

Trump: USA będą bronić siebie i Izrael przed odwetem Iranu

Prezydent USA Donald Trump powiedział w piątek telewizji Fox News, że ma nadzieję na powrót do negocjacji z Iranem. Zadeklarował też, że USA będą bronić siebie i Izrael przed irańskim odwetem.

Iran nie może mieć bomby atomowej i mamy nadzieję, że wrócimy do stołu negocjacyjnego. Zobaczymy. Jest kilku przywódców, którzy nie wrócą – powiedział Trump dziennikarzowi stacji Bretowi Baierowi w rozmowie telefonicznej. Odniósł się w ten sposób do zabitych podczas izraelskiego ataku irańskich dowódców wojskowych, w tym szefa Sztabu Generalnego oraz dowódcy Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.

Prezydent USA miał powiedzieć, że wiedział z wyprzedzeniem, że Izrael zamierza zaatakować Iran, choć jeszcze kilka godzin wcześniej pisał na swoim portalu społecznościowym, że opowiada się za dyplomatycznym rozwiązaniem.

Według Fox News przed izraelskim atakiem administracja Trumpa skontaktowała się z co najmniej jednym kluczowym sojusznikiem z Bliskiego Wschodu, aby poinformować go o izraelskich planach, ale równocześnie zaznaczyć, że Stany Zjednoczone nie były w niego zaangażowane. Biały Dom oświadczył też, że decyzja o ataku na Iran była jednostronną decyzją Izraela. Sam Trump publicznie – w tym jeszcze w czwartek – sprzeciwiał się przedwczesnemu uderzeniu, uważając, że pokrzyżuje rozmowy dyplomatyczne z Iranem.

Mimo to prezydent zadeklarował jednocześnie, że amerykańskie wojsko w regionie jest w stanie najwyższej gotowości, a Stany Zjednoczone są gotowe bronić zarówno siebie, jak i Izraela, jeśli Iran podejmie odwet.

Komunikat Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) powiadomiła w piątek, że po izraelskim ataku na Iran nie odnotowała wzrostu promieniowania w rejonie instalacji Natanz – przekazała agencja Reutera.

MAEA podała również, że władze w Teheranie powiadomiły ją, iż atak nie objął elektrowni jądrowej Buszehr. Wielokrotnie pojawiały się doniesienia, że obiekt ten był elementem projektu budowy irańskiej bomby jądrowej.

W czwartek Rada Gubernatorów MAEA formalnie uznała, że Iran nie wypełnia swych zobowiązań w sferze nuklearnej i zaapelowała do władz w Teheranie o "bezzwłoczne" udzielenie odpowiedzi na pytania dotyczące śladów uranu, znalezionych w kilku miejscach w tym kraju, które nie były zgłoszone jako obiekty nuklearne.

Iran nieodmiennie utrzymywał, że jego program jądrowy ma wyłącznie cywilny charakter. Jednocześnie jednak wzbogacał uran do poziomu nie nadającego się do użycia w jakimkolwiek cywilnym celu.

Po decyzji Gubernatorów Teheran powiadomił, że uruchomi trzeci obiekt wzbogacania uranu.

Stanowisko polskiego rządu i służb wywiadowczych

Do wydarzeń na Bliskim Wschodzie odniósł się szef polskiego MSWiA Tomasz Siemoniak na platformie X.

"Polskie służby wywiadowcze w bliskiej współpracy z sojusznikami ściśle monitorują ostatnie wojskowe działania Izraela wobec irańskich instalacji nuklearnych – przede wszystkim z punktu widzenia interesów bezpieczeństwa Polski i obywateli polskich przebywających w rejonie Bliskiego Wschodu" – napisał szef resortu obrony.

Do sytuacji odniósł się również wiceszef MSWiA Czesław Mroczek, który w RMF FM poinformował, że związku z atakiem Izraela na Iran polskie służby znajdują się w większej gotowości. Proste działania, większa ochrona placówek obu państw, w szczególności Izraela i większa gotowość w zakresie w ogóle dbania o bezpieczeństwo wewnętrzne w naszym kraju – powiedział Mroczek.

"Rozmawiałem przed chwilą z ambasadorem Marcinem Wilczkiem w Teheranie. Nasza placówka i jej personel są bezpieczni" – zapewnił z kolei szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.

Z kolei szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz pytany w piątek w RMF FM o to, czy planowana jest jakaś ewakuacja Polaków z tego regionu, odpowiedział: Jesteśmy w pełni gotowi.

Te sprawy zawsze koordynuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a wojsko jest gotowe wesprzeć wszystkie działania naszymi statkami powietrznym, jeżeli będzie taka potrzeba i konieczność. Jesteśmy gotowi naszymi działaniami wesprzeć MSZ – podkreślił.

Szef MON powiedział, że w Libanie na Wzgórzach Golan znajduje się polski kontyngent wojskowy i nie ma informacji, które wskazywałyby na to, że "dzieje się coś nadzwyczajnego". Drugi kontyngent znajduje się na terytorium Turcji i, jak powiedział, oprócz "naturalnego wzmożenia obrony swoich granic i przestrzeni powietrznej przez Turcję, nie widzimy innych ruchów".

Oczywiście priorytetem dla nas jest bezpieczeństwo naszych żołnierzy w jednym i drugim kontyngencie – podkreślił dodając, że niebawem będzie rozmawiał z głównym doradcą ds. bezpieczeństwa prezydenta Turcji.

Reakcja krajów arabskich Bliskiego Wschodu

Arabia Saudyjska w ostrych słowach potępiła piątkowy izraelski atak na Iran, podkreślając, że stanowił on naruszenie prawa międzynarodowego. Podobnie zareagowały inne arabskie państwa Bliskiego Wschodu.

"Arabia Saudyjska zdecydowanie potępia rażącą izraelską agresję przeciwko bratniej Islamskiej Republice Iranu. (Ta agresja) godzi w suwerenność i bezpieczeństwo (Iranu) oraz stanowi wyraźne naruszenie międzynarodowych praw i norm" – przekazał rząd królestwa w oświadczeniu opublikowanym przez agencję Reutera.

Przed dwoma laty sunnicka Arabia Saudyjska, od dekad rywalizująca o prymat w regionie z szyickim Iranem, ponownie nawiązała z Teheranem stosunki dyplomatyczne.

Atak potępił również Oman. Sułtanat pośredniczył w negocjacjach między Iranem a Stanami Zjednoczonymi w sprawie programu nuklearnego Teheranu.

"Oman uważa ten akt za niebezpieczną, lekkomyślną eskalację, stanowiącą rażące naruszenie Karty Narodów Zjednoczonych i zasad prawa międzynarodowego. Takie agresywne, uporczywe zachowanie jest niedopuszczalne i jeszcze bardziej destabilizuje regionalny pokój i bezpieczeństwo" – podkreślił rząd w Maskacie, dodając, że sułtanat uważa Izrael za stronę odpowiedzialną za eskalację i jej konsekwencje. Oman wezwał społeczność międzynarodową do przyjęcia "stanowczego i jednoznacznego stanowiska w celu powstrzymania tego niebezpiecznego rozwoju wydarzeń".

Katar "z pełną mocą" potępił "rażące naruszenie suwerenności Iranu" – podobnie jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, które wyraziły ponadto "głęboką troskę" o konsekwencje izraelskiego ataku dla bezpieczeństwa regionu.

100 irańskich dronów wystrzelonych w kierunku Izraela

W pierwszej fali izraelskich nalotów na Iran wykorzystano ponad 200 samolotów, które zrzuciły ponad 330 pocisków na ok. 100 celów – ogłosił w piątek rzecznik izraelskiej armii gen. Effie Defrin. Ostrzegł, że Iran już wystrzelił w kierunku Izraela ponad 100 dronów.

Izraelska armia zaczęła przechwytywać irańskie drony poza przestrzenią powietrzną Izraela –p rzekazała armia w komunikacie. Stacje telewizyjne podały, że bezzałogowce są niszczone nad Arabią Saudyjską i Syrią.

Państwowa jordańska agencja prasowa Petra poinformowała, że siły zbrojne Jordanii przechwyciły kilka pocisków i dronów, które wleciały w przestrzeń powietrzną państwa.

Obrona powietrzna pracuje nad zestrzeleniem bezzałogowców; drony z Iranu do Izraela lecą kilka godzin – mówił wcześniej Defrin.

Irański odwet może obejmować wystrzelenie setek rakiet balistycznych – napisała agencja Reutera, powołując się na dwóch izraelskich urzędników.

Rzecznik armii potwierdził również, że w nalotach na Iran zabito szefa sztabu generalnego irańskiej armii gen. Mohammada Bagheriego i dowódcę Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) Hosejna Salamiego. Informacje o ich śmierci przekazywały wcześniej irańskie media.

Defrin powiedział, że izraelski wywiad w ostatnim czasie wykrył znaczące przyspieszenie prac nad irańskim programem atomowym.

Reżim w Teheranie zorganizował "tajny program, w ramach którego doświadczeni naukowcy zajmowali się w tajemnicy rozwijaniem wszystkich elementów niezbędnych do stworzenia broni atomowej".

To jednoznaczny dowód, że irański reżim aktywnie działa na rzecz uzyskania broni jądrowej w najbliższej przyszłości – podkreślił wojskowy.

Rozwijanie programu budowy broni atomowej przez Iran

Izrael i USA od dawna oskarżają Iran o rozwijanie programu budowy broni atomowej. Teheran konsekwentnie zaprzecza, przekonując, że jego program nuklearny ma wyłącznie cywilny charakter.

Władze Iranu deklarują chęć zniszczenia Izraela. Dla rządu w Jerozolimie reżim w Teheranie pozostaje najważniejszym i najgroźniejszym wrogiem. Izrael traktuje wszystkie prowadzone przez siebie konflikty, w tym wojnę w Strefie Gazy czy toczoną jesienią 2024 roku wojnę z libańskim Hezbollahem, jako walkę z siłami wspieranymi przez Iran.

Atak Izraela planowany już od 2009 roku

Rządzący z krótką przerwą od 2009 roku Netanjahu od lat był bliski wydania rozkazu o prewencyjnym ataku na irańskie instalacje nuklearne. Dotychczas jednak zawsze wycofywał się z tego zamiaru, często pod presją USA. Według mediów, Izrael przygotowywał się do przeprowadzenia ataku w ostatnich miesiącach, ale sprzeciwiał się temu prezydent Trump.

USA od połowy kwietnia przeprowadziły pięć rund negocjacji z Iranem o porozumieniu nuklearnym, które miało ograniczyć program atomowy Teheranu w zamian za zniesienie części sankcji. Waszyngton podkreślał, że pierwszym celem umowy byłoby uniemożliwienie Iranowi zdobycia broni atomowej. Trump wielokrotnie groził konsekwencjami militarnymi i gospodarczymi, jeżeli Teheran odrzuci porozumienie, jednocześnie podkreślał, że woli rozwiązanie dyplomatyczne.