Prezydent USA Donald Trump we wtorek ponownie jasno podkreślił swoje niezadowolenie z przywódcy Rosji Władimira Putina oraz z faktu, że w wojnie w Ukrainie ginie tak wielu ludzi. Zaznaczył, że Waszyngton przekazał Kijowowi najlepszą broń, a Ukraińcy wykazują się niezwykłą odwagą w swojej walce o wolność.
Trump przyznał również, że Europejczycy udzielili Ukrainie dużego wsparcia. Wyraził pogląd, że bez zagranicznej pomocy wojna w Ukrainie trwałaby zaledwie kilka dni, co podkreśla kluczową rolę międzynarodowej solidarności.
Przełom w Strefie Gazy? Po spotkaniu Trump-Netanjahu rozejm blisko
Po poniedziałkowym spotkaniu prezydenta USA Donalda Trumpa z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu w Białym Domu, negocjacje dotyczące rozejmu w Strefie Gazy zbliżają się do przełomu. Portal Times of Israel podał we wtorek, że jeden z urzędników przekazał serwisowi, iż uzgodniono 80-90 proc. warunków umowy.
Izraelski minister ds. strategicznych Ron Dermer, który uczestniczył w spotkaniu, potwierdził, że USA i Izrael są "doskonale skoordynowane" w działaniach na rzecz rozejmu. Przyznał, że odpowiedź Hamasu była w zasadzie negatywna, ale różnice są na tyle małe, że rozmowy mogą przynieść rezultat, choć zajmie to "kilka dni".
Naciski Trumpa
Od kilku dni media donoszą o silnych naciskach Trumpa na zawarcie zawieszenia broni. Od niedzieli w katarskiej Dosze trwa nowa runda negocjacji między Hamasem a Izraelem, z pośrednictwem USA, Kataru i Egiptu.
Jednak rzecznik katarskiego MSZ, Madżid Al-Ansari, był ostrożniejszy w ocenie harmonogramu. Na wtorkowej konferencji prasowej zaznaczył, że obie delegacje przebywają w Dosze, ale na razie prowadzone są z nimi osobne dyskusje dotyczące "ram rozmów". "Tak więc rozmowy się jeszcze nie rozpoczęły, ale rozmawiamy z obiema stronami na temat tych ram" – zapewnił Ansari.
Mimo to, media informują, że mediatorzy w Dosze wiedzą o oczekiwaniach Trumpa, by porozumienie o zawieszeniu broni zostało zawarte jeszcze w tym tygodniu. Amerykański wysłannik na Bliski Wschód, Steve Witkoff, wyraził nadzieję, że do porozumienia dojdzie "bardzo szybko". Biały Dom potwierdził, że Witkoff uda się w tym tygodniu do Dohy.
Spory i wewnętrzne podziały w Izraelu
Kluczową kwestią sporną w rokowaniach pozostaje charakter rozejmu: czy będzie on tymczasowy, jak chce Izrael, czy stały, czego żąda Hamas. Rząd w Jerozolimie konsekwentnie podkreśla, że wojna zakończy się dopiero po całkowitym pokonaniu Hamasu, w tym jego rozbrojeniu, odsunięciu od rządów w Strefie Gazy i wygnaniu liderów.
Wcześniejsze doniesienia medialne wskazywały na ogólne ramy porozumienia, które zakładają 60-dniowe zawieszenie broni i uwolnienie 10 żyjących izraelskich zakładników w zamian za grupę Palestyńczyków przetrzymywanych w izraelskich więzieniach. Izraelska armia informuje, że w rękach terrorystów pozostaje 50 porwanych, z czego co najmniej 28 uznano za zmarłych. Zakładnicy są najmocniejszą kartą przetargową Hamasu.
W Izraelu premier Netanjahu musi mierzyć się z presją skrajnie prawicowych koalicjantów, którzy sprzeciwiają się porozumieniu i domagają się kontynuowania walk. Minister bezpieczeństwa Itamar Ben Gwir wezwał nawet Netanjahu do odwołania delegacji z Dohy i przerwania rozmów, argumentując, że Hamas należy "zmiażdżyć na kawałki i zagłodzić". Z drugiej strony, większość opinii publicznej i opozycja naciskają na zawarcie umowy i uwolnienie zakładników, nawet kosztem innych celów wojny.