Jak informuje portal, do wysłania dokumentów doszło dokładnie tydzień po ogłoszeniu oficjalnych wyników wyborów prezydenckich. Prezes TK zaadresował je do siedmiu osób, w tym szefowej Komisji Europejskiej, prezesa Trybunału Sprawiedliwości UE, czy szefowej Zgromadzenia Parlamentarnego Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Dokument został napisany jednak przede wszystkim dla amerykańskich urzędników: prezesa Sądu Najwyższego USA Johna G. Robertsa i prokurator generalnej USA Pam Bondi. Opracowanie nosi tytuł: "Proces »przywracania praworządności w Polsce« z perspektywy rządów prawa. Bezprawne działania wobec Trybunału Konstytucyjnego od 13 grudnia 2023 r.".

Ataki na Trybunał Konstytucyjny

"Polski Trybunał Konstytucyjny zmaga się obecnie z bezprecedensowymi atakami ze strony polityków większości parlamentarnej oraz rządu. Podważanie niezależności sądownictwa i bezprecedensowe ataki na instytucje powołane do ochrony praw i wolności obywateli nie mogą pozostać niezauważone. Niestety, jest to codzienność, z którą musi mierzyć się polski Trybunał Konstytucyjny" - tak zaczyna się pismo prezesa TK.

Reklama

Bogdan Święczkowski wskazuje przykłady łamania praworządności:

  • brak publikacji orzeczeń TK,
  • wyzerowanie wynagrodzeń sędziów,
  • nieobsadzanie wolnych miejsc w Trybunale.
Reklama

Jak podkreślił Święczkowski, TK jest jednym z ostatnich bastionów suwerenności Polski, co sprawia, że jest celem ataków nie tylko ze strony władz w Warszawie, ale także ze strony organizacji międzynarodowych, takich jak UE.

UE źródłem inspiracji

Dokument ma przedstawiać "systematyczne podważanie demokratycznej zasady równowagi i podziału władz" i stanowić "ostrzeżenie dla wszystkich członków wspólnoty europejskiej". Jako sądy konstytucyjne mamy szczególną rolę do odegrania w ochronie praw i wolności.

Dokument opisuje działania m.in. byłego już ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Opracowanie zarzuca Bodnarowi kontakty z unijnymi urzędnikami, takimi jak komisarze odpowiedzialni za praworządność, czyli Verą Jourovą, czy Didierem Reyndersem. Opracowanie wskazuje także rolę UE jako inspiracji dla "deptania niezależności polskiego sądu konstytucyjnego".