Na ten dzień czekało ponad 900 tysięcy rodzin. Dziś wchodzi w życie nowela ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która pozwoli za niewielkie pieniądze wykupić mieszkanie. Dotychczas trzeba było zapłacić za nie nawet 50 proc. ceny rynkowej. Teraz będzie to mniej niż tysiąc złotych.

Reklama

Krzysztof Krystian, mieszkaniec katowickiego osiedla "Tysiąclecia", potrzebne papiery przygotował już kilka dni temu. I od kilku dni ze zniecierpliwieniem czekał na 31 lipca, aby z samego rana zanieść dokumenty wraz z wnioskiem uwłaszczeniowym do spółdzielni. "Teraz wreszcie poczuję, że naprawdę mieszkam u siebie" - cieszy się. Dzisiejszego poranka nie mógł się też doczekać 60-letni Jerzy Brzestwa z Wągrowca w woj. wielkopolskim. "Nareszcie mieszkanie, które dawno spółdzielni spłaciłem, będzie moje" - mówi zadowolony. "Będzie co dzieciom zostawić".

Podobnie na wejście w życie nowych przepisów zareagowały tysiące Polaków, którzy są jedynie lokatorami zajmowanych od lat mieszkań. Dlatego spółdzielnie, w których należy składać wnioski uwłaszczeniowe, przeżywają teraz oblężenie. "Jest niemal stuprocentowe zainteresowanie wykupem mieszkań" - mówi Jadwiga Farian, administrator Spółdzielni Żabianka w Gdańsku.

Administratorzy są przekonani, że z możliwości wykupu niemal za bezcen skorzystają prawie wszyscy uprawnieni. Barbara Kalinowska, prezes spółdzielni Retkinia-Północ w Łodzi, twierdzi, że lawina wniosków od lokatorów, którzy chcą wykupić mieszkania za przysłowiową złotówkę, dopiero się zaczyna. "Na razie wpłynęło do nas jakieś 800. Szacujemy, że będzie ich 2,5 tysiąca" - mówi DZIENNIKOWI.

Reklama

Szefowie spółdzielni przyznają, że wniosków byłoby jeszcze więcej, gdyby nie fakt, że część lokali jest zadłużona. "Lokator będzie musiał na początku uregulować dług, dopiero potem może wykupić mieszkanie" - tłumaczy Grażyna Wawrzyniak, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej na Polesiu w Łodzi.

Długi to niejedyny problem, który może spowolnić proces wykupu. Michał Tokłowicz, prezes Poznańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która ma 40 tysięcy lokatorów, przestrzega: "W ustawie jest zapis, że spółdzielnie mają się uporać z przekazaniem mieszkań w trzy miesiące. Przygotowanie dokumentów tak szybko jest niemożliwe. Będzie niezły kocioł, jak wszystkie spółdzielnie naraz zaczną się zwracać np. do urzędu miasta o zaświadczenia o samodzielności lokali albo o wypisy z rejestru gruntów" - mówi.

Prezes PSM dostrzega jeszcze problem: "Kiedyś jednostką rozliczeniową było osiedle, a teraz trzeba będzie wszystko przeliczać na nieruchomość. Skutki mogą być takie, że niektóre bloki nie będą miały funduszy na remonty" - podkreśla Tokłowicz.

Reklama

Taki efekt wejścia w życie ustawy uwłaszczeniowej zapowiada też Kazimierz Dorf, prezes SM Piast w Katowicach: "Ze spółdzielniami stanie się to samo, co z pegeerami: upadną, a domy pójdą w ruinę, bo nie będzie pieniędzy na remonty i bieżące naprawy" - ostrzega. I podaje argumenty: "Remont <kukurydzy>, sztandarowego wieżowca naszej spółdzielni, ma kosztować ponad 5 mln. Roczne wpływy na fundusz remontowy od mieszkańców tego bloku to 130 tys. zł. Kiedy odłączą się od spółdzielni, nie utrzymają w dobrej kondycji tej budowli" - mówi prezes.

Argumenty władz spółdzielni lokatorzy zbijają jednak bez trudu: "To strachy na lachy, władze spółdzielni chcą nas zniechęcić do wykupu, bo boją się, że stracą pracę, gdy spółdzielnie przestaną istnieć" - mówi Krzysztof Krystian z Katowic. "Jak wszyscy wykupimy mieszkania, to stworzymy wspólnotę, która zadba o fundusze na remonty".


Andrzej Sadowski, Centrum im. Adama Smitha
Decyzja o uwłaszczeniu mieszkań spółdzielczych jest bardzo dobra. Szkoda, że została podjęta tak późno.
Absolutnie nie należy się martwić tym, że skutkiem wprowadzenia ustawy i masowego wykupywania mieszkań za przysłowiową złotówkę będzie upadek spółdzielni.


To sztuczne twory, większość z nich działa do dziś tylko dlatego, że korzystają z przyznanych im jeszcze za PRL różnego rodzaju przywilejów, np. specjalnych warunków przyznawania gruntów. Jeśli chcemy mieć naprawdę wolny rynek, którego podstawą jest własność prywatna, to tego typu przywilejów dla spółdzielni być nie może, bo to prowadzi do patologii.

Ogromną wadą spółdzielni mieszkaniowych jest też to, że ich władze de facto ubezwłasnowolniają lokatorów. Ci ludzie nie mogą decydować o tym, co zrobić z własnym mieszkaniem. Teraz to się zmieni, lokatorzy staną się pełnoprawnymi właścicielami swoich mieszkań i będą mogli brać sprawy w swoje ręce. Gdyby spółdzielcy mogli tanio wykupić swoje mieszkania wcześniej, to zwiększałoby ich możliwości wzięcia kredytu i wspomogło rozwój drobnej przedsiębiorczości.


Sporządzenie wniosku uwłaszczeniowego jest wyjątkowo proste.
Poza imieniem i nazwiskiem, adresem w górnym lewym rogu, datą i nazwą miejscowości w prawym, trzeba opatrzyć wniosek danymi spółdzielni, czyli nazwą i adresem.

Treść wniosku powinna brzmieć: "Jako członek wyżej wskazanej spółdzielni, któremu przysługuje spółdzielcze lokatorskie prawo do lokalu mieszkalnego nr ..., położonego w ..., w budynku przy ul. ..., piętro ..., wnioskuję o przekształcenie powyższego prawa w prawo odrębnej własności zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy z 15 grudnia 2000 roku o spółdzielniach mieszkaniowych (tekst jedn.: DzU z 2003 r., nr 119, poz. 1116 z późn. zm.) w brzmieniu nadanym mu ustawą z dnia 14 czerwca 2007 roku o zmianie ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych oraz o zmianie niektórych innych ustaw (DzU z 2007 r., nr 125, poz. 873).
Jednocześnie zobowiązuję się wpłacić nominalną kwotę umorzenia kredytu lub dotacji w części przypadającej na mój lokal.

Równocześnie zobowiązuję się do uregulowania ewentualnych należności wynikających z art. 12 ust. 1 pkt 1 do 3 powyższej ustawy, w szczególności do wpłaty nominalnej kwoty umorzenia kredytu lub dotacji w części przypadającej ewentualnie na przedmiotowy lokal.
Proszę o niezwłoczne podanie numeru konta, na które mogę dokonać wpłaty".

To wystarczy, pod warunkiem że pod wnioskiem podpisze się nie tylko główny najemca, ale również współmałżonek.

Jeśli budynek został postawiony na gruncie, którego właścicielem nie jest spółdzielnia, mieszkanie można przekształcić tylko w spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu.