Policjanci weszli do biur dziś rano. Są w towarzystwie doświadczonych kontrolerów skarbowych. Interesują ich dokumenty finansowe spółek. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy w ten sposóbrozpoczęła się druga faza potężnego śledztwa prowadzonego przez białostocką prokuraturę apelacyjną.

"Poprzednio, w marcu br. na polecenie tego samego prokuratora zajęliśmy 400 automatów należących do największych firm działających w tej branży" - wyjaśnia jeden z naszych rozmówców.

Jak informowaliśmy w "DGP" po przebadaniu pierwszej partii - 40 automatów - okazało się, że wszystkie były nielegalnie przerobione. Na ekspertyzy pozostałych prokuratorzy i policjanci nadal oczekują. Dzięki tym nielegalnym ingerencjom automaty umożliwiały grę o wielkie stawki - a nie tylko zgodną z prawem grę do 15 euro.

Te zdecydowane działania prokuratora z wydziału przestępczości zorganizowanej prokuratury apelacyjnej w Białymstoku wzbudziły panikę wśród "automaciarzy". Jak się dowiedzieliśmy zdecydowali się oni zrzucić na firmę zajmującą się "czarnym PR-em", aby po serii krytycznych materiałach w mediach odsunąć go od śledztwa.





Reklama