Z orzeczonej kary skazany 9 lat i 4 miesiące spędzi w więzieniu, a resztę pod ścisłym nadzorem. Porter przyznał się na rozprawie do usiłowania zabójstwa 39-letniego Polaka. Dokonał swego czynu w dwa dni po warunkowym zwolnieniu z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za inny napad.
Współoskarżony z Porterem 24-letni George Stewart przyznał się do uczestnictwa w czynie, którego skutkiem były ciężkie obrażenia ciała. Otrzymał za to karę 3 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności. Stewart próbował początkowo uspokoić Portera, ale gdy ten powiedział mu, że Jarosław J. wcześniej kopnął jego psa, przyłączył się do ataku.
Na rozprawie stwierdzono, że gdyby nie szybka pomoc lekarska, Jarosław J. już by nie żył. Uratowała go trwająca 8 godzin operacja. Był bity drewnianym kijem i kopany, a jego głową tłuczono o drzwiczki samochodu.
"W mojej ponad 25-letniej praktyce sądowej rzadko stykałem się z przemocą równie brutalną i przerażającą. Niewielu spodziewałoby się, że 21-latek jest do niej zdolny" - powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia Lord Turnbull.
Jarosław J. został zaczepiony przez Portera i zaatakowany późnym wieczorem, gdy szedł po klucze do mieszkania, które zostawił w samochodzie. W pojeździe przewoził m. in. zmywak do podłogi na kiju i szczotki, które napastnicy wykorzystali atakując go.