Zastępca małopolskiego komendanta policji Marek Woźniczka powiedział, że motywem ich działania była prawdopodobnie chęć zysku. Cała piątka nie byla powiązana ze środowiskami neonazistowskimi

"Czyn, którego się dopuścili, przekraczał ramy wyobraźni" - stwierdził komendant wojewódzki policji Andrzej Rokita, dodając, że w tę sprawę policja zaangażowała olbrzymie środki, co przyniosło efekty w postaci odnalezienia napisu. Komendant dodał, że tak szybki efekt poszukiwań nie byłby możliwy bez informacji od obywateli.

Reklama

Historyczny napis znad obozowej bramy został skradziony w piątek nad ranem. Według policji oraz przedstawicieli Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, kradzież nie była przypadkowa. Sprawcy wiedzieli jak wejść na teren placówki, w jaki sposób zdjąć napis, a także znali sposób działania wartowników oraz rozmieszczenie monitoringu. Policja prowadziła intensywne śledztwo. Oburzenie z powodu kradzieży wyrazili m.in. byli więźniowie, prezydent, premier i środowiska żydowskie. Napis został odnaleziony późnym wieczorem w niedzielę.