Jutro drugie czytanie kontrowersyjnego projektu ustawy, ale już dziś przedstawiciele konserwatywnych środowisk będą pikietować na Wiejskiej. Popierają ich duchowni, którzy zaapelowali do posłów, by ci, uchwalając ustawę, nie godzili się na rozwiązania naruszające prawo rodziców do wychowywania dzieci w zgodzie z wyznawanymi przez nich zasadami.

Reklama

Zdaniem Rady do spraw Rodziny Konferencji Episkopatu Polski wiele rozwiązań zawartych w projekcie narusza wolność jednostki i autonomię rodziny. Chodzi głównie o nieprecyzyjną - zdaniem duchownych - definicję przemocy wobec dziecka.

"Skutkiem uchwalenia takich przepisów może być masowe kontrolowanie rodzin, nawet wbrew ich woli i bez wystarczającego uzasadnienia, utrudnianie wychowania dzieci i dalsze osłabianie więzi rodzinnych" - przekonuje przewodniczący rady bp Kazimierz Górny.

"Przy tak rozmytej definicji ktoś mógłby uznać, że normalne metody wychowawcze wynikające z decyzji rodzica o np. pójściu lub nie dziecka na dyskotekę mogą zostać zaliczone do przemocy. Już wkrótce pracownicy socjalni będą mogli odebrać rodzicom dziecko na podstawie donosu sąsiadów lub ankiety przeprowadzonej w szkole" - ostrzega w swym oświadczeniu Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców, które zbiera podpisy pod protestem przeciw nowemu prawu.

Jutro w Sejmie odbędzie się drugie czytanie projektu ustawy. Zaostrza on przepisy wobec sprawców przemocy. Wprowadza też możliwość odebrania dziecka przez pracownika socjalnego, gdy zagrożone jest jego życie lub zdrowie, np. gdy jego opiekunowie są nietrzeźwi.