Skąd wątpliwości prokuratury? Niedźwiadek był cały zakrwawiony. Jak twierdzi RMF - powołując się na wynik sekcji zwłok - także chory i osłabiony. Biegli znaleźli bowiem w jego organizmie groźne bakterie.

Śledczy mają więc twardy orzech do zgryzienia. Bo turyści tłumaczą, że spokojnie szli przez Dolinę Chochołowską, a niedźwiadek zaatakował ich, rozszarpał plecak, a oni tylko wepchnęli agresywnego zwierzaka do potoku. Nie potrafią wytłumaczyć, skąd na ciele utopionego misia wzięły się krwawe rany.

Reklama

Za brutalne zakatowanie niedźwiadka grożą im dwa lata więzienia.